niedziela, 27 września 2015

Nutka na niedzielę

Drodzy czyteelnicy!
Znów chwilę trwało nim, napisałam kolejną notkę, ale tak jakoś dni szybko mijają i wydaje się, że jest monotonia, że jest codzienność. Lecz tak na prawdę jest zupełnie inaczej, ważą się różne sprawy, noce bezsenne, i wiele, wiele łez. Jednak póki co, nie chcę o tym pisać, pozwolę na to aby się sprawy poukładały, a potem opowiem. Dlatego proszę Was trzymajcie kciuki by wszystko dobrze poszło, bo najważniejsze jest jutro. I bardzo Was proszę nie pytajcie "co się stało". Przyjdzie czas, kiedy opowiem.

Na dziś dla Was nutka do posłuchania i przemyślenia.

niedziela, 20 września 2015

"Okna" Katarzyna Grabowska

Znalezione obrazy dla zapytania okna katarzyna grabowskaWitajcie!
Dziś przychodzę do Was z recenzją najnowszej książki Katarzyny Grabowskiej pt. "Okna".  Jest to niewielka, lecz bardzo głęboka lektura, w skład której wchodzą cztery opowiadania: "Matka", "Żona", "Ono" i "Bóg".  Dotychczas nie znałam książek tej autorki, tak więc nie wiedziałam czego się spodziewać.

Kiedy idziemy ulicą i patrzymy na okna domów, nie zastanawiamy się, jakie sekrety one kryją, nawet na myśl nam nie przyjdzie, że w wielu z nich rozgrywają się tragedie, rozterki, że za szybami są ludzie, którzy "gryzą się" z myślami.  A czasem byłoby warto nie przechodzić tak obojętnie obok tych okien. 

Te cztery opowiadania, to cztery okna, które łączy jedno - różne odmiany miłości. I tak pierwsze okno to "Matka". To piękne studium matczynej miłości. Samotna matka na łożu śmierci wciąż oczekuje na przyjazd syna. Gdy był dzieckiem tak bardzo go kochała, a teraz zastanawia się co było nie tak, że w chwili, kiedy najbardziej potrzebuje - nie ma go. Czy ma prawo do ciągłego czekania? Analizując całe swoje życie, pragnie, aby zdążył przyjechać, aby jeszcze raz mogła dotknąć jego dłoni.

Kolejne opowiadanie to "Żona". Tutaj autorka ukazuje nam, że nie ma szczęścia w związku bez szczerości. Najgorsza prawda jest najlepsza, niż zatajenie tego, co było w przeszłości. Sekrety z przeszłości sprawiają, że w tragiczny sposób rozpada się świeżo poślubione, tak bardzo szczęśliwe małżeństwo. Jest żal, łzy, ból. Po co to, wszystko, przecież można było sobie tak wiele wyjaśnić, tak wiele wykrzyczeć kiedy był na to czas. A teraz, jest już na wszystko za późno. Autorka przypomina nam aby nie bać się prawdy, bo w kłamstwie daleko się nie dojdzie.

W opowiadaniu "Ono" ukazana jest miłość dziecka. Tak na prawdę po przeczytaniu kilku zdań dowiadujemy się, że jest to dorosły mężczyzna z mentalnością dziecka zamknięty w jakimś ośrodku dla osób upośledzonych.  Opowiada on o swoim życiu i pobycie tam. Poprzez to opowiadanie zauważamy, że często nie zastanawiamy się nad tym, że mieszkamy w swoim domu, otoczeni kochanymi osobami, że nie musimy poniewierać się po bidulach czy innych ośrodkach, nie potrafimy cieszyć się tym, co mamy. Nie zastanawiamy się, że mogłoby być inaczej, że moglibyśmy żyć wśród obcych, nie kochani, nie chciani.

Ostatnie opowiadanie nosi tytuł "Bóg" i to ono chyba najbardziej mi się podobało. Opowiada ono o zakazanej miłości młodego kapłana do dziewczyny. O wyborze między Bogiem a nią, bo tak naprawdę to przecież Pan Bóg nami kieruje i tą dziewczynę temu człowiekowi też na rozstaju dróg postawił sam Pan Bóg. Trudne są to wybory. Bohater obojętnie jakby nie zrobił byłby nieszczęśliwy bo oboje tak bardzo kocha. Autorka tutaj każe nam się zastanowić czy lepiej jest się kierować sercem, czy rozumem.

Bardzo się cieszę, że mogłam te opowiadania przeczytać. Uważam, że choć krótka, nie jest to prosta lektura, Po kilka razy wracałam do jej fragmentów, aby móc wiele spraw przemyśleć, rozważyć. Każdy człowiek powinien książkę Pt. "Okna" przeczytać, bo w życiu czeka nas wiele niełatwych chwil,  wiele zakrętów losów. Nie wolno nam pochopnie podejmować decyzji, często trzeba sprawy głębiej przemyśleć. A może, czasem też zastanówmy się co dzieje się za mijanym oknem.

"Okna" Katarzyny Grabowskiej to opowiadania pisane lekko i prosto, choć nie jest to wesoła lektura. Mimo to cieszę się bardzo, że mogłam ją przeczytać. Moja radość jest tym większa, że opowiadania te są dosłownie niedawno wydane, czyli 8 września tegoż roku!

A za tą możliwość bardzo dziękuję Literacki Świat Cyrysi.

"Okna"
Katarzyna Grabowska
wyd: Miasto Książek 2015 
57 stron

poniedziałek, 14 września 2015

Poniedziałkowy rozruch

Kochani moi!
Witam Was bardzo serdecznie i znów, ale to barna dzo dziękuję Wam za wszelkie oznaki Waszej obecności! Zastanawiałam się, o czym dziś napisać, bo w sumie hm mało się dzieje, taka monotonia, choć tak na prawdę, jakby wziąć pod lupę dzisiejszy dzionek...to było bardzo aktywnie, aż za.

Jak wiecie uczęszczam na warsztaty terapii zajęciowej. I tak o to, co dziennie kiedy to zegar wybija godzinę szóstą zwlekam się z łóżka, robię poranną toaletę i idę na podwórko. Tam chwila czułości z kotem i oczekiwanie na busa. Na warsztat zajechałam ok godz 7.00. Była chwila na odpoczynek, pogadanie, potem zaczęły się zjeżdżać pozostali uczestnicy i pracownicy.

O godzinie 8.00 ja z moją pracownią poszłam na praktykicz do zaprzyjaźnionej kuchni. Tam obieraliśmy niezbyt świeże ogórki - ohyda!!. O godzinie 10.00 przerwa na drugie śniadanie. Hm, a po nim zajęcia u psychologa. Nie powiem, lubię te zajęcia, ale wymagają totalnego skupienia no i nie ukrywam jest to lekkie "pranie mózgu". Jednak czas tam spędzam ciekawie i pożytecznie.

Potem biegiem się przebierać, bo jedna z instruktorek prowadzi zumbę. I dziś ja też właśnie ją miałam. Super sprawa, potańczyłam, trochę kalorii spaliłam, rozluźniłam...fajnie było! Potem o godzinie 13.00 znów (na szczęście przerwa) a po niej próba. Szykbrujemy się do dwóch przeglądów, na temat których pewnie poświęcę osobną notkę. Na jeden z nich przygotowujemy piosenkę "Tacy sami". Kocham śpiewać ale sama, w grupie nie bardzo to wszystko wychodzi. Na drugi przegląd mamy bajkę "Kopciuszek". Też jeszcze sporo niedociągnięć i szlifów brakuje. Ale jeszcze jest troszkę czasu na naukę.

Kiedy o 14.130 siadłam do busa by udać się do domu, poczułam jak uchodzi ze mnie powietrze. Strasznie fajny dzień, działo się sporo, ale jak na mnie za dużo. Kocham kiedy się dzieje, kiedy jest się w biegu. Jednak dziś to odchorowałam. Skoczyło mi ciśnienie, głowa bolała, praktycznie całe popołudnie przekimałam na tapczaniku.

Fajny ten dzisiejszy dzień, ale ciężki. Czyżby przez to, że poniedziałek?

wtorek, 8 września 2015

"Nie oddam dzieci" Katarzyna Michalak


!Znalezione obrazy dla zapytania nie oddam dzieci recenzja na blogu

Dzień dobry!!

Dziś chcę Wam przedstawić książkę Katarzyny Michalak pt. "Nie oddam dzieci". Powiem szczerze, że wiele już powieści przeczytałam tej autorki i choć opis okładki zachęcał, to do lektury podchodziłam sceptycznie. Książki tej autorki są różne: jedne zachwycają i wciągają, inne wręcz cukierkowe, odpychają.

Jednak, skoro już ją miałam, to zaczęłam czytać i kartka po kartce powieść mnie wciągała. Na początku jawi się główny bohater - Michał Sokołowski. Jest on bardzo dobrym i słynnym chirurgiem. Ma wszystko wspaniały dom, kochającą żonę, która spodziewa się dziecka, dzieci i pracę, bez, której nie potrafi żyć. Niestety to ona go gubi. W pracy spędza całe dnie. Pacjenci, którym ratował życie często ważniejsi byli od najbliższych.  Tego feralnego dnia jego synek obchodził trzecie urodziny, Michał miał go odebrać z przedszkola po czym mieli pojechać do domu wspólnie świętować ten dzień. Niestety zapomniał o prezencie dla niego, jak i o odebraniu potomka z przedszkola. Oczywiście jak zawsze jest pełen optymizmu, że Marta wybaczy a wieczorem będą celebrować wspólnie rodzinną uroczystość.

Niestety życie miało dla doktora przygotowany inny scenariusz. Otóż Marta wraz z synkiem ginie w tragicznym wypadku, a on zostaje na świecie sam z dwójką dzieci. Jest załamany, denerwuje go najbliższa rodzina, chce przeżyć pogrzeb i zamknąć się w domu sam, ze swoim problemem. W końcu Michał zaczyna sięgać po alkohol a  dzieci chodzą zaniedbane. Wiadomo, taka sytuacja długo trwać nie może i rodziną Sokołowskich interesują się dziennikarze. A to już nie przelewki. Oni wyniuchają wszystko, dojdzie do sądu. Czy słynny chirurg tak dbający o swoich pacjentów, w porę się otrząśnie z żałoby i zadba też o swoje dzieci? Czy też nie zdąży i sąd mu je zabierze?

Rodzina Sokołowskich to główni bohaterowie tej powieści, jednak kilkanaście stron jest też poświęconych sprawcom wypadku Alfredzie Niro i jego domniemanym koledze – Tadku.  Oboje to typy, którym łamanie prawa zawsze uchodzi na sucho. Czy tym razem spowodowanie wypadku i zabicie tak na prawdę trzech osób, pamiętajmy, że Marta była w ciąży, też ujdzie na sucho? Na te pytania otrzymacie odpowiedź po przeczytaniu tej powieści.

Polecam tą powieść, ponieważ każdego z nas może spotkać podobna trauma i warto pamiętać, że w pewnym momencie musimy pozwolić sobie pomóc, aby nie stoczyć się tak jak Michał i nie musieć bać się o stratę pozostałych bliskich.

Wiadomo, w książkach Katarzyny Michalak dobro zwycięża i ja to wiedziałam od początku czytania książki, jednak przeczytałam ją z zapartym tchem wyjąc jak bóbr. Nie lubię płakać przy czytaniu, ale tutaj po prostu się nie dało, tu łzy same leciały ze smutku, z litości, a na końcu...z radości! Jest to książka, którą potem przez jakiś czas trzeba "przetrawić".

Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii o niej.

"Nie oddam dzieci"
Katarzyna Michalak
seria "Z czarnym kotem"
wyd. Literackie 2015
str.304


sobota, 5 września 2015

Wrzesień

Dobry wieczór!

Moi drodzy witam Was bardzo serdecznie w kolejnej już wrześniowej notce. Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odwiedziny oraz komentarze.

Od kilku dni mamy już wrzesień. Wiem, nie cieszą się z tego dzieci bo trzeba znów wziąć się za naukę. Owszem, trochę rozumiem, ale jeśli czyta mnie jakiś uczeń, to powiem tyle wiele bym oddała, gdyby mogły wrócić lata dziecinne, czy młodzieńcze, kiedy to się chodziło do szkoły czy to podstawówki, czy średniej bądź na studia. To już nie ważne, ważne jest to, że człowiek był wolny od wszelkich spraw i problemów. Owszem miało się jakieś obowiązki domowe, które wtedy jakże nam ciążyły, ale w porównaniu do dorosłego życia, to był pikuś. Pamiętajcie, dopóki się uczycie jesteście młodzi, szczęśliwi, nie macie tych zmartwień co dorośli tak więc uczcie się dopóty tylko Wam sił i kasy starcza, nie zarywajcie szkoły przez jakieś głupoty.

Z rozpoczęcia roku szkolnego nie cieszą się też nauczyciele, i tym się bardzo dziwię. Ludzie, w jakim zawodzie można mieć dwa miesiące wakacji do tego dwa tygodnie ferii do tego przerwy w okresie świąt. A przede wszystkim żaden nauczyciel nie pracuje co dziennie przez osiem godzin, a jeszcze narzeka jak mu źle. Bo wiadomo, nie pracuje, ale kasa jest. Owszem ja rozumiem, że dzieci i młodzież są różni, że jest to praca trudna, że no trzeba dać z siebie choć trochę. Jednak, żeby narzekać na ten zawód...uważam, że to wstyd. Jednak, bynajmniej u nas brakuje nauczycieli z powołania, takich, którzy potrafią przekazać wiedzę, zrozumieć młodych ludzi, i mieć radość z tego co się robi. Ja kiedyś bardzo chciałam być nauczycielką, psychologiem, no ale niestety życie ułożyło się zupełnie inaczej.

Ciekawa jestem jak Wy ocenianie pracę nauczycieli? Pozdrawiam serdecznie!

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...