niedziela, 22 grudnia 2019

Przedświątecznie

Kochani moi!
Witam Was w tą przedostatnią (tak, dobrze, zgadza się) przedostatnią niedzielę roku 2019. Jak ten czas szybko biegnie, dopiero co żegnaliśmy 2018...ale nie o tym dziś. Bardzo dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze. Cieszę się, że jesteście tutaj ze mną.

Na ołtarzu dziś zapalona została IV świeca adwentowa, ludzie są jacyś bardziej zabiegani, mamy już kalendarzową zimę, a to wszystko znaczy tylko jedno - święta za dni kilka!

Bardzo się cieszę, bo lubię ten okres. Już mam wolne od warsztatów i to aż do Trzech Króli! Jejciu, żeby tak człowiek umiał spać, to by się pospało ;-) a ja jak skowronek rano wcześnie wstaję. W domku porządki porobione, choinka ustrojona, dekoracje zdobią dom,  Prezenty już czekają na spakowanie. Od jutra można zacząć kucharzenie. Choć właściwie już teraz pachnie piernikiem. On im starszy tym lepszy, a po za tym jutro są inne rzeczy do ogarniania.

Wiadomo są te święta więc trzeba trochę bardziej posprzątać, coś więcej ugotować. Same potrawy na wieczerzę wigilijną są dosyć pracochłonne. Jednak nie dajmy się zwariować. Dziwi mnie fakt, że ludzie przed świętami dostają szaleju sprzątają, pucują, czyszczą...tak jakby na co dzień nic nie robili, ba żyli w brudzie. Jak to w facebookowych demotywatorach było napisane - "Zwolni człowieku to Pan Jezus przychodzi a nie sanepid". Nie dajmy się zwariować, a potem kiedy będzie czas na świętowanie i radochę to będziemy leżeć obolali, no bo przecież tak trzeba było się narobić.

Jak już wspomniałam, cieszę się na te święta ale nie do końca. Po pierwsze tak na prawdę te trzy dni bo wliczam Wigilię bardzo szybko przeminą. Po za tym bynajmniej u mnie potem każdy siada z książką, tabletem, czy przed tv i nie ma tej fajnej prawdziwej rodzinnej atmosfery. Nie cieszę mnie też święta, bo wiem, że akurat ja spędzę je z rodziną (choć jak wspomniałam wiem jak to będzie wyglądało), ale mam tych domowników. Wiem, że dużo osób jest samotnych i w czterech ścianach spędzą one te rodzinne święta. Na przykład moja koleżanka nie ma już rodziców. Owszem rodzeństwo jest, ale nie zasiądzie z nią w tym roku do wigilijnego stołu. E się jakoś trzyma, ale mi jest jej strasznie żal, ale nie mogę sobie pozwolić na zaproszenie do siebie.

Dlatego też tak bardzo staram się uważać jak wysyłam te osobiste życzenia świąteczne. Bo nie każdemu mogę życzyć wesołych, czy rodzinnych świąt....

Pozdrawiam Was cieplutko!

3 komentarze:

  1. Bardzo podobał mi się ten mem z tym sanepidem, wysłałąm go mojej mamie, ponieważ ona wpada w taki wir sprzątania na święta! Troche ją rozumiem, ponieważ sama myje podłogę co dwa dni a raz w tygodniu mam generalne sprzątanie :D I mam świra na punkcie idealnie poustawianych rzeczy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie nie dajmy się zwariować, bo to właśnie o odpoczynek chodzi, my się napracujemy dla rodzinki, by im było miło i przyjemnie, a później i tak nikt tego nie docenia. Wszystko z umiarem :). Spokojnych świąt :).

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...