"Pod Twą obronę
Ojcze na Niebie
grono Twych dzieci
swój powierza los"
Moi mili!
Przychodzę do Was z kolejną notką. Wiem, że tutaj są różni ludzie, i zakładam, że być może wszystkim się ten wpis nie spodoba, ale ja muszę, ja wierzę, kocham Pana Boga i po prostu uważam, że ten temat w obecnym czasie jest potrzebny.
Wiadomo, że trwa epidemia koronowirusa, od której nie możemy się odpędzić. Uważam, że ten kataklizm może zatrzymać tylko Pan Bóg. Wierzę w to mocno, modlę się i ufam Temu, który za mnie oddał życie na krzyżu. Ktoś powiedział, że w coś trzeba wierzyć. Nie, to nie jest tak, bo ja wiem, że Pan Jezus jest moim Panem i Przyjacielem, zaś Maryja także i moją Matką tam w niebie. Dlatego też módlmy się, a wierzę, że Pan nas wysłucha i obroni od nieszczęścia,
W niedzielę podczas modlitwy Anioł Pański Papież Franciszek zaapelował, aby wszyscy chrześcijanie w dniu 25 marca - święto Zwiastowania Pańskiego złączyli się o godzinie 12 tej w samo południe na wspólnej modlitwie "Ojcze nasz". A oto słowa Ojca Świętego:
„Na pandemię wirusa chciejmy odpowiedzieć powszechną modlitwą,
współczuciem i czułością. Pozostańmy zjednoczeni.
Sprawmy, aby osoby
najbardziej samotne i doświadczone odczuły naszą bliskość”.
Uważam, że to piękny gest i wraz z Papieżem zapraszam do tej modlitwy. To nie trwa długo, chwila, a pomóc może wiele.
Teraz też, kiedy nie mogę iść do kościoła, kiedy mam dużo wolnego czasu często szukam na You Tube różnych pieśni. Oto ostatnia z nowo odkrytych - jak dla mnie najpiękniejsza.
Jest to pieśń śpiewana przez pątników na pożegnanie przed odejściem z Kalwarii. Papież Jan Paweł II po raz ostatni był na Kalwarii w 2002 roku i tam poprosił, aby mu tę pieśń zaśpiewano. Organizatorzy jednak nie chcieli, twierdzili, że to będzie nietakt - sugerowanie ostatniej wizyty w Polsce. Niestety jak się okazało, to była ostatnia pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny.
Ja kiedy pierwszy raz słuchałam tej pieśni, płakałam jak małe dziecko. Uważam, że można słuchając jej wiele sobie przemyśleć i rozważyć.
Pozdrawiam Was i nie dajcie się choróbsku!
Piękna pieśń, znałam tylko jej fragment. Ivo poszukaj sobie na youtube Skaldowie -Bóg bogaty w miłosierdzie - też na czasie. Życzę dużo zdrówka.:)
OdpowiedzUsuńOjej nie znałam tej pieśni, dziękuję też jest piękna. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńIwona, jestem wierzący i praktykujący, jednak w obliczu koronawirusa wiekszą nadzieję mam w lekarzachm, pielegniarkach i naukowcach, którzy pracuja nad szczepionką.
OdpowiedzUsuńBóg dał nam wolna wolę, wiedzę i naukę.
Nauczmy sie z niej korzystać. Na razie pozostańmy w domu, resztę Bóg pokaże.
I specjaliści.
:)
Owszem lekarze są tutaj bardzo ważni, i zgadzam się z Tobą, aczkolwiek ja uważam, że nad nimi jest jeszcze ktoś - Pan Bóg. I tak na prawdę od Niego zależy czy i kiedy ten wirus odpuści.
UsuńBóg zadecyduje.
UsuńCzy JEGO władza i wiedza specjalistów, czy zabobon, że w kościele wirus nie jest straszny a komunia podawana do ust też nie jest źrółem zarażenia.
WIara vs logika.
Ja to umiem połączyć Iwona, a Ty? :)
Ja też wierzę, że Bóg może zatrzymać ten wirus i wierzę, że niedługo wrócimy do normalnego życia i wirus nie będzię się rozprzestrzeniał bo go po prostu nie będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Klara oby tak było. Niech dobry Pan Bóg zatrzyma tą pandemię!
UsuńTja, jeszcze kilka lat temu obraziłaś się na Boga, o zdechł Twój pies. To teraz za tamtą sytuację Pan Bóg powinien się od Ciebie odwrócić(tak samo jak ty się wtedy od niego odwróciłaś). No ale - jak trwoga to do Boga, to tak najlepiej i najprościej. A tak wracając do twojej odpowiedzi do Kleczki - skoro twierdzisz, że Bóg jest ponad lekarzami, to dlaczego do nich biegasz z każdym bólem czy infekcją i dlaczego masz do nich pretensję, że przepisane przez nich leki nie pomagają. Może, zgodnie z Twoimi przekonaniami, to od Boga zależy czy i kiedy przestanie cię boleć to i owo
OdpowiedzUsuńWitaj Drogi Anonimie, cóż Ci mam odpowiedzieć. Błądzić jest rzeczą ludzką, wiem, że Pan Jezus nie gniewa się na nas, że zbłądziliśmy, ba cieszy się, że wróciliśmy na Jego drogę. Nie czepiaj się kontekstu, do lekarzy chodzę i będę chodzić, ale wiem, że nade wszystko do góry jest Pan Bóg który i tak wszystkim kieruje i nad wszystkim czuwa. Ale to trzeba wierzyć, aby zrozumieć.
UsuńPozdrawiam.
A skąd wnioskujesz, że nie wierzę? Może wierzę w Boga, a jednocześnie wiem, że gdyby nie lekarze i naukowcy, to ludzie dalej umieraliby na zwykłą sraczkę. Gdyby nie oni, to może te twoje nogi bolałyby cię jeszcze bardziej. Ale tak jak ci już napisałem, skoro stawiasz wiarę w wyzdrowienie bez udziału medycyny, bo tak wynika z Twojego tekstu, to może zamiast łazić po lekarzach, a potem biadolić, że tyle i tyle wydałaś, to idź do kościółka. Skoro to Bóg decyduje kiedy ma jaka choroba ustąpić, to na pewno Ci pomoże, a nie ci zachłanni i łasi na kasę lekarze.
UsuńGallu Anonimie - nie nie biegam do lekarzy z byle powodu. Powiem CI więcej, nienawidze ich jako grupy zawodowej, bo wydaje im się, że są równie ważni co Bóg.
OdpowiedzUsuńNie wiem, skąd Twoja złośliwośc :)
Tym bardziej, że mając 56 lat nie uzywam leków, nawet przeciwbólowych :)
Wolę zadbać o siebia sam.
Tak, jak Bóg przykazał :)
Bardzo podoba mi się retoryka papieża na temat tej sytuacji. Bo i są z Kościoła takie głosy, że to kara za grzechy itd. Takie wypowiedzi moim zdaniem nam nie pomogą.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, może to i kara, ale teraz jest za późno aby gdybać. Trzeba się modlić i błagać Pana Boga o ustąpienie epidemii.
Usuń