niedziela, 6 lutego 2022

Wywiad z Pauliną Socką

Moi mili!
Pewnie tak jak i ja, nie mogliście się tutaj doczekać kolejnych wywiadów. Tak więc dziś przedstawiam Wam niezwykłą osobę, którą jest Paulina Socka. Myślę jednak, że ona o sobie opowie najlepiej.

Proszę przedstaw się moim czytelnikom.
Nazywam się Paulina i mam 34 lata. Mieszkam w przeuroczym zakątku Pomorza Zachodniego. Tu się urodziłam i wychowałam. Tu mam większość swoich najbliższych. Tu realizuje swoje pasje i marzenia. Dlatego już zawsze będzie to miejsce, do którego będę wracać z ogromną radością.

Jesteś osobą niewidomą. Jeśli możesz opowiedz o tym, co się stało, że straciłaś wzrok?
Pierwsze oznaki, że coś złego zaczyna się dziać z moim wzrokiem zauważono, gdy poszłam do szkoły. Wcześniej wszystko było w porządku. Nauczyłam się czytać mając 4 lata i wówczas nie było dnia, żebym nie pochłonęła jakiejś książki. Z czasem, już w szkole, zaczęłam podchodzić coraz bliżej tablicy, by móc z niej odczytać zapisane informacje. Do tego druk w książkach stawał się coraz mniej wyraźny. Zaczęły się więc wizyty u okulistów, później wizyty w szpitalach i wreszcie diagnoza: to Borelioza. Kolejne wizyty w szpitalu, dodatkowe badania i kolejne wyniki: zanik nerwu wzrokowego, uszkodzona siatkówka i na tę chwilę, najnowsza informacja, zwyrodnienie barwnikowe siatkówki.Ale uwaga, to nie koniec. Prawdopodobnie przyczyna może być inna. Jeszcze kilka lat temu bardzo chciałam poznać ostateczną diagnozę, Dziś jednak nie jest mi to już potrzebne. Przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy i biorę życie jakie jest. (uśmiech)

Trudna jest droga do samodzielności i sprawności po utracie wzroku. Czy możesz zdradzić jak ona przebiegała u Ciebie?
Bardzo trudna i każdy przechodzi ją inaczej.  Najtrudniejsze dla mnie było zaakceptowanie faktu, że nie widzę i że to się nie zmieni. Przez to długo nie chciałam wziąć do ręki białej laski. Mieszkam na wsi, gdzie ludzie znają mnie od urodzenia. Wydawało by się więc, że przez to powinno mi być łatwiej, a ja właśnie tego się bałam. Pokazać znajomym, że z osoby dość sprawnej mimo słabego wzroku, stałam się niepełnosprawną, która musi korzystać z różnego rodzaju pomocy.
Przełom nastąpił, gdy w 2018 roku, na jednej z facebookowych grup, dedykowanych osobom niewidomym, poznałam jednego wspaniałego człowieka. To on pokazał mi, że po utracie wzroku też można żyć aktywnie. Wspierał mnie i pomagał jak umiał. Każdy mój mały sukces cieszył nas oboje.
To właśnie dzięki niemu zdecydowałam się wziąć udział w projekcie „Kurs na samodzielność”, organizowanym przez warszawską Vis Maior. To był miesiąc intensywnej nauki. Dzięki spotkaniom z psychologiem przełamałam bariery, które miałam w głowie i mogłam bez przeszkód chłonąć, przekazywaną mi na zajęciach wiedzę. Udział w szkoleniu był świetną decyzją.  Nauczyłam się m.in. jak prawidłowo i bezpiecznie poruszać się przy pomocy białej laski, jak bez wzrokowo obsługiwać komputer i jak radzić sobie z wykonywaniem codziennych czynności. To nie wszystko. Podczas tego miesiąca dostrzeżono we mnie coś, czego ja sama dostrzec nie potrafiłam i kilka miesięcy później zaproponowano mi pracę w Fundacji Vis Maior. Oczywiście z radością przyjęłam propozycję. W tym roku miną 2 lata od kiedy stałam się członkiem tego wspaniałego zespołu.

Pracujesz w fundacji "Vis maior", na czym polega i jak wygląda Twoja praca?
W Fundacji zajmuję się wieloma rzeczami. Jestem odpowiedzialna m.in. za kontakt z beneficjentami w niektórych projektach, sporządzanie tzw. IPD czyli Indywidualnych Planów Działania, tworzenie baz danych, a także prowadzenie fundacyjnego profilu na Facebooku. Wiele postów, które się tam znalazły jest mojego autorstwa. Nie mogę jednak przemilczeć tego, że jestem w tym dzielnie wspierana przez moje koleżanki z pracy. Dziewczyny często podsyłają mi gotowe teksty, które muszę tylko zredagować, a to jest dla mnie nieoceniona pomoc.

Dlaczego akurat wybrałaś taką posadę?
To nie ja ją wybrałam, to ona wybrała mnie (uśmiech). Ale muszę przyznać, że wiedziała co robi. Wyobraźcie sobie, że zanim zaczęłam pracę, byłam przerażona na samą myśl, że mam dzwonić do kogoś obcego. Układałam sobie kwestie, które wypowiem, tworzyłam scenariusze rozmów itd. A dziś rozmowa z drugim człowiekiem jest moją pracą (śmiech). Z dzikusa stałam się otwartą osobą, która polubiła te rozmowy. Dzięki nim poznaję ciekawe osoby i ich historie. Nie powiem, że zawsze jest kolorowo. Taka praca niesie ryzyko spotkania kogoś, kto będzie niemiły i opryskliwy i rzeczywiście zdarzają mi się takie sytuacje. Na początku bardzo mnie stresowały. Długo je rozpamiętywałam i szukałam sposobów na to, jak w przyszłości sobie z nimi radzić. Teraz już to potrafię ale na szczęście takich sytuacji jest naprawdę niewiele.  

Czy praca ta daje Ci radość?
Pomaganie ludziom zawsze sprawia radość, a właśnie to robimy w Fundacji. Bardzo lubię te moje rozmowy z beneficjentami, tabelki i pisanie. Największą radość jednak odczuwam, kiedy mogę puścić wodze wyobraźni. Na szczęście, mam duże pole do popisu, podczas tworzenia postów. Ci, którzy obserwują nasz Fanpage pewnie wiedzą, że od czasu do czasu lubimy wrzucić np. podcasty lub  nagrania z okazji jakiegoś święta. Mam nadzieję, że naszą tradycją stanie się też bożonarodzeniowe kolędowanie, będę o to walczyć jak lwica. (uśmiech).

Czym się zajmuje Fundacja "Vis maior"?
Fundacja Vis Maior pomaga osobom niewidomym i słabowidzącym w drodze do samodzielności.  Organizowane przez nas projekty obejmują tzw. Rehabilitację podstawową, czyli uczymy wszystkiego tego, co jest niezbędne tuż po utracie wzroku. Na takich szkoleniach kursanci uczą się bezpiecznego poruszania się przy pomocy białej laski, bezwzrokowej obsługi komputera i Smartphone, czynności dnia codziennego, a także mają zajęcia z wizażu i stylizacji. Nad wszystkim czuwają profesjonalni instruktorzy, cudowni wolontariusze i psycholodzy.
W naszej ofercie są również kursy dla osób zaawansowanych. Podczas zajęć indywidualnych można utrwalać i poszerzać zdobytą wiedzę.
Poza tym prowadzimy szkolenia dla różnego rodzaju instytucji, jak np. szkoły, czy banki, a od niedawna działa również strona internetowa: joga w okularach.pl. można na niej znaleźć adresy szkół, które zostały przez nas przeszkolone do pracy z osobami niewidomymi, a także podcasty i wiele innych ciekawych materiałów.
Oprócz tego szkolimy psy przewodniki, które następnie bezpłatnie przekazujemy osobom niewidomym.W 2021 roku w ramach realizowanego obecnie projektu  szkolenia psów przewodników, przekazaliśmy 8 psów osobom niewidomym, a w trakcie szkolenia podstawowego i specjalistycznego jest kolejne 16 psów.
Część działań realizowana jest w ramach projektów, na które uzyskaliśmy dotacje, jednak inne nie mogłyby się odbyć, gdyby nie darowizny. I tutaj jest serdeczna prośba - jeżeli ktoś chciałby wesprzeć nasze działania może przekazać nam 1% podatku. Nasz KRS to: 0000 136 590.
Jest jeszcze jeden prosty sposób na przekazanie nam darowizny. Co ciekawe, nic Was to nie kosztuje. Wystarczy, że zrobicie zakupy przez serwis FaniMani. O tym, tym serwisie oraz w jaki sposób można pomagać opowiadam w podcaście: https://fb.watch/aSlb0TeGay/

Wiem, że Twoją pasją jest śpiewanie, powiedz coś o tym.
Tak. Śpiewanie jest moją największą pasją. Nie mam wykształcenia muzycznego ale, cytując klasyka „śpiewać każdy może, trochę lepiej, a trochę gorzej. Ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi.” Wiele osób twierdzi, że mi wychodzi całkiem nieźle więc brnę w to dalej (uśmiech). Na scenę się jednak nie pcham. Myślę, że ludzie jeszcze nie są na to gotowi (śmiech). A tak poważnie to brak mi pewności siebie, która na tą scenę, by mnie zaprowadziła Póki co wystarcza mi muzykowanie w domowym zaciszu. Razem z moim partnerem tworzymy covery, a gdy uznamy, że są dobre, publikujemy je na yo you tube. Co ciekawe, robimy to na odległość. Najpierw on nagrywa podkład, a później ja dogrywam do tego wokal. Ostatni etap to łączenie wszystkiego tak, żeby współgrało. To jednak już nie moja działka.

Czym jest dla Ciebie muzyka?
Muzyka to coś, co mnie relaksuje., przez co mogę wyrażać emocje. Jest dla mnie jak woda – zbyt długo bez niej nie przeżyję.

Jakie masz jeszcze zainteresowania?
Moje zainteresowania są różnorodne. Począwszy od mody, poprzez podróże, ciekawostki matematyczne, wszechświat, aż po historie seryjnych morderców. Ogólnie wszystko, co tajemnicze i niewyjaśnione. Na szczęście nowe technologie umożliwiają nam rozwój tych zainteresowań. 

Marzę o... podróży na Kubę.

Lubię... położyć się w ciszy, z dobrą książką i w towarzystwie czegoś pysznego.

Denerwuje mnie… gdy ktoś próbuje narzucać mi swoje zdanie.

 Bardzo dziękuję Paulino za ciekawą rozmowę. No i cóż życzę spełnienia marzeń, oraz powodzenia!

A dla wszystkich, którzy doczytali do końca...niespodzianka:-) 




2 komentarze:

  1. Cudowny wywiad, Paulina jest bardzo silna i inspirująca osoba. Podziwiam ludzi, którzy pomimo przeciwności losu się rozwijaja, nie siedza w miejscu tylko idą na przód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa, przekażę:-).

      Usuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...