poniedziałek, 21 grudnia 2020

44. Radość i magia świąt

 Dobry wieczór!

Witam Was serdecznie w poniedziałkowy wieczór, wypijam ostatni kubek świątecznej herbaty, którą to rok temu zastałam pod choinką. Jest pyszna z goździkiem, pomarańczą i innymi dobrociami. Mam nadzieję, że i w tym roku Dzieciątko podaruje mi jakiś herbaciany napój:-)

Bardzo Wam dziękuję za komentarze pod herbacianą notką i witam serdecznie nowych czytelników. Jak takie komentarze cieszą blogera:-) sami z resztą pewnie o tym wiecie!

Wkroczyliśmy w apogeum przygotowań do najpiękniejszego czasu w roku - Świąt Bożego Narodzenia, okresu na który czy dziecko, czy osoba starsza czeka, a kiedy na kilka dni przed Wigilią lecą w radio pierwsze takty kolędy, to łezka się w oku kręci, że znów minął rok, że znów zasiądę do stołu z bliskimi....że znów w moim sercu narodzi się Pan Jezus.

Niestety te święta, jak i cały ten rok jest zupełnie inny. Pandemia koronawirusa sprawiła, że wiele się zmieniło, że ludzie potracili pracę, zdrowie, a na domiar złego bliskich. Wielu z nas nie zasiądzie w komplecie do wigilijnej wieczerzy, bo właśnie choroba zabrała domowników. Tak na prawdę to w tym roku długo nie czułam radości, klimatu tych świąt. Dziś rano zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę to cieszy mnie to, że mam bliskich, że z moimi rodzicami zasiądę do wieczerzy i z tego się cieszę.  Bo tak na prawdę to jest w tej chwili najważniejsze bynajmniej dla mnie. Ludzie narzekają że w tym roku nie spotkają się z rodziną, że nie pojadą tu, czy tam. Ja też nie wiem, czy spotkamy się z moją ciocią, kuzynką, owszem będzie trochę smutno. Jednak tak na prawdę w tym roku to aż tak nie jest ważne. Lepiej nie kusić losu.

Niestety nie zaśpiewam w tym roku wraz z kościelnym chórem "Bóg się rodzi", nie przyjmę Pana Jezusa w Komunii świętej. Owszem na okres świąt jest dużo więcej mszy świętych, ale nie będę ryzykować, bo limity są i owszem, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. 

Prezenty owszem zrobiłam i cieszę się z tego, że mam kogo nimi obdarować.

Pomijając pandemię teraz w ogóle święta tak nie cieszą, bo tak na prawdę wystarczą pieniądze i każdy towar, każdą zachciankę mamy w zasięgu ręki, no teraz nawet z domu wychodzić nie trzeba by kupić to, czy tamto. Cytrusy czy banany je się na okrągło, słodycze też. 

Pamiętam gdy byłam mała dostałam na Gwiazdkę czekoladowe baryłki z alkoholem. Jaka to była radość kiedy to oczywiście zawartość wypijali rodzice a ja miałam czekoladkę. Albo jeszcze jedno wspomnienie - kiedyś rodzice jeździli na Śląsk do dziadka do szpitala, a to akurat w okolicach świąt. Tam zawsze było wszystkiego pod dostatkiem (zupełnie inaczej niż u nas). Nie zapomnę smaku tamtych bananów czy pomarańczy. To był rarytas.

Jeszcze jedno wspomnienie  z dzieciństwa - dostałam pięknego jak na tamte czasy konia na biegunach, czy zwykłe klocki. I człowiek się tym cieszył, doceniał bawił się. Nie twierdzę, że teraz jest źle, że wszystko można dostać, ale tak na prawdę dziecku nic na prezent nie można kupić, no bo wszystko jest be, z resztą dorosłego te smakołyki są już codzienne i nie cieszą tak jak to kiedyś było.

Co więc cieszy w te święta? Przede wszystkim to, że wkoło są bliscy! I to jest najważniejsze. Raduje też pięknie ubrana choinka, kolęda, piosenka świąteczna w radio no i zapachy z kuchni, których się już doczekać nie mogę.

Ciekawa jestem co Was cieszy w te święta?

Zdrowia życze!

1 komentarz:

  1. To prawda, teraz zadowolić dzieci jest bardzo trudno, mają praktycznie wszystko, prezenty z roku na to coraz bardziej wymyślne. A co mnie cieszy w te święta? Dokładnie to co i Ciebie - najpierw przygotowania, umawianie się wcześniej kto, co i kiedy, wspólny czas przy stole bez pośpiechu, z kolędą i choinką i potem wspólnym wyjściem do kościoła. I ten świąteczny czas płynący jakby w zwolnionym tempie. Zdrowych, spokojnych Świąt życzę i niech te wszystkie zawirowania wokół nie pomieszają nam za bardzo naszych planów i nadziei. 😊🌲🌠

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...