Witajcie!
Dziś chcę Wam przedstawić niezwykłą, bardzo ciepłą i ciekawą osobę. Pani Maria M przez długie lata pracowała jako wychowawca w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niewidomych we Wrocławiu.
1. Może na początek proszę opowiedzieć kilka słów o sobie.
Od dawna jestem na emeryturze, ale nadal utrzymuję kontakt z
osobami niepełnosprawnymi, służbowy bo jeździłam na kolonie i turnusy
rehabilitacyjne jako kierownik i instruktor orientacji przestrzennej. Miałam także szkolenia indywidualne oraz kontakt prywatny, bo poznałam
wiele osób z tego środowiska i z niektórymi utrzymuję kontakt. Staram
się żyć aktywnie ,kocham przyrodę i poznawanie nowych miejsc, ludzi i
podejmuję różne nowe wyzwania np .byłam wolontariuszką. Już w liceum
chodziłam do Domu Małego Dziecka pobawić się z maluchami, byłam też na
kolonii w okresie powodzi, jeździłam na przeglądy artystyczne
organizowane przez Stowarzyszenie "Widnokrąg", oraz pomagałam w TPG.
Trochę statystuję w filmach oraz zagrałam epizody w serialach ,,Policjanci i policjantki" oraz w ,,Lombard życie pod zastaw".
Chodzę do Klubu Esperantystów, czasem na zajęcia do Klubu Seniora, na wykłady, koncerty i inne zajęcia. Przez wiele lat chodziłam na jednodniowe
wycieczki piesze z PTTK ,,PERPEDES", potem z PTTK ,,Polanka". Teraz
niestety koronawirus ograniczył moją aktywność i kontakty.
Mam jednego syna, ale nie jestem babcią.
Mieszkam we Wrocławiu i stwierdzam, że miasto to dobre miejsce dla samotnej, starszej osoby.
2. Przez długie lata pracowała Pani jako wychowawca w internacie dla osób
niewidomych i niedowidzących. Dlaczego ta praca, jak Pani wspomina ten
czas?
Od dziecka chciałam być nauczycielką, moja mama była nauczycielką i moja babcia też. Chciałam
być jak ,,Siłaczka" szerzyć oświatę wśród ludu, pracować w domu
dziecka lub poprawczaku. W młodości ma się różne ideały i marzenia. Pierwszą pracę podjęłam w szkole podstawowej na wsi, do dziś utrzymuję
kontakt z koleżankami z tamtego okresu. Było tam 6 nauczycielek a 5
miało na imię MARIA. Dla rozróżnienia ja byłam Majka, była też Maryla, Marysia, Mania i pani Maria. Po dwóch latach wróciłam
do Wrocławia i zaczęłam pracować w Pogotowiu Opiekuńczym a później
przyniosłam się do Ośrodka Dzieci Niewidomych i Niedowidzących.
3. Proszę opowiedzieć o tej pracy. Jakie chwile Pani wspomina najmilej, a może są takie momenty, których Pani nie lubiła?
Pamiętam mój pierwszy kontakt z budynkiem na Kasztanowej - przygnębiające, smutne wrażenie, niemiłe zapachy w holu i
dzieci w szarych fartuchach myjące lamperie, na suficie Anioł. Miałam
wrażenie, że jestem w klasztorze a ta scena jest z książki ,,Drewniany
różaniec" Natalii Roleczek. Sypialnie wielkie, wieloosobowe łóżka i
tapczaniki nakryte obskurnymi kapami. Przyszłam z pogotowia opiekuńczego, tam był już nowoczesny budynek, sypialnie mniejsze, słoneczne a każda
grupa miała swoją świetlicę. Na Kasztanowej zajęcia odbywały się w
klasach lub sypialniach. Rano dzieci wychodziły w piżamach na korytarz i
odbywała się gimnastyka, do kąpieli schodziło się do piwnic i tam była
łaźnia. Z czasem wszystko się zmieniało. powstały dwie filie osobna
szkoła i internat dla maluchów, osobny internat dla dzieci średnich. Bardzo rozwinięte było harcerstwo i był duży chór. .Z czasem kół
zainteresowań przybywało, trudno wszystkie wymieniać ale kto chciał był aktywny, mógł wiele skorzystać, uczyć się tańców, śpiewać w
zespole, pływać, jeżdzić na wycieczki, uczyć się podstaw gotowania w
kuchence. Spacery, wyjścia do kina, teatru, kawiarni, ZOO, lodowisko i
wiele atrakcji, które oferowało miasto. To wszystko było osiągalne. Wspominam
piękne bale przebierańców, występy, wigilie.
Oczywiście
były też chwile gdy młodzież dała popalić, zrobiła przykrość. Nie
lubiłam dyżurów nocnych i niedzielnych, bo wtedy wszyscy domownicy byli w
domu a trzeba było rano wstać żeby dojechać na dyżur, a do pracy miałam
godzinę jazdy tramwajem. Okropne tez były pobudki, jechałam godzinę na
półtoragodzinny dyżur.
Ogólnie mam miłe wspomnienia, bo z
czasem nawet przykre momenty zapomina się. Teraz mieszkam blisko
ośrodka, miałabym blisko ale niestety został przeniesiony na odległa
dzielnicę miasta.
4. Podczas pracy w internacie opiekowała się Pani kuchenką. Czy lubi Pani gotować? jaka potrawa najczęściej gości w Pani domu?
Gotować bardzo lubię, zajęcia w kuchence bardzo lubiłam bo była to
praca w małym zespole. Sama też się wiele uczyłam, bo starałam się
urozmaicać zajęcia, uczyć przygotowywać coś z niczego. Produktów
dostawałyśmy mało więc same szukałyśmy sponsorów, którzy daliby jakiś
grosz na zakup produktów. Bardzo mile wspominam te nasze spotkania, rozmowy indywidualne. Piekliśmy ciasta na wigilie dla całego ośrodka. Bardzo dobrze, że te kuchenkę zorganizowała i wyposażyła w sprzęt pani
Maria Rozwora.
5. Czy ma Pani kontakt z wychowankami?
Mam kontakt. Z kilkoma osobami spotykam się osobiście, a z wieloma poprzez Facebooka.
6. Lubi Pani podróżować. Co dają Pani podróże? Czy jest takie miejsce w Polsce, które mogłaby Pani polecić turyście?
Uwielbiam podróżować chociaż z wiekiem jest to coraz bardziej
męczące. Trudno mi polecić coś konkretnego, jeden lubi góry, inny morze. Ja nawet w najmniejszej dziurze staram się znaleźć coś ciekawego, bo
mnie interesuje i architektura i przyroda i ludzie. Największy
problem, że często nie ma z kim wyskoczyć za miasto. Ponadto ja robię
zdjęcia i to mi daje radość. Na dodatek przełamuję swoje słabości, swoje lenistwo, ból. Do przodu pcha mnie
ciekawość, co za zakrętem.
Zainteresowania to podróże małe i duże, robienie zdjęć. Nie stosuję żadnej obróbki, żadnego Photoshopa, filtrów. Jak wyjdzie tak wyjdzie.
We Wrocławiu - okolice katedry, magiczne miejsce Ogród Botaniczny, nadodrzańskie bulwary teraz piękne, Park Szczytnicki - bo to moje dzieciństwo i młodość. Lubie tez czasem iść na Partynice pochodzić po terenie wyścigów konnych, zajrzeć do stajni. tTeraz mam blisko więc jak są tam imprezy czasem zajrzę.
Lubię jesień i wiosnę. Morze, góry, jeziora, lasy, zbierać grzyby, grać w karty, spotykać się z ludźmi. Lubię muzykę polską szczególnie polski rock, poezję śpiewaną. Lubię",Ptasie mleczko" i "Rafaello", pomarańcze i karpie ...to bardzo pojemne pytanie ,dużo rzeczy lubię.
Marzę o tym, żeby wreszcie było normalnie, żeby nie było tej zarazy ale niestety jeszcze długo to się nie spełni.
Bardzo interesujący wywiad. Lubię czytać takie historie można się dużo dowiedzieć o innym człowieku i przeczytać o jego punkcie widzenia.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, staram się :-))
Usuń