piątek, 9 kwietnia 2021

73. Wywiad z Panią Marią M

Witajcie!
Dziś chcę Wam przedstawić niezwykłą, bardzo ciepłą i ciekawą osobę. Pani Maria M  przez długie lata pracowała jako wychowawca w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niewidomych we Wrocławiu.

1. Może na początek proszę opowiedzieć kilka słów o sobie.
Od dawna jestem na emeryturze, ale nadal utrzymuję kontakt z osobami niepełnosprawnymi, służbowy bo jeździłam na kolonie i turnusy rehabilitacyjne jako kierownik i instruktor orientacji przestrzennej. Miałam  także szkolenia indywidualne oraz kontakt prywatny, bo poznałam wiele osób z tego środowiska i z niektórymi  utrzymuję kontakt. Staram się żyć aktywnie ,kocham przyrodę i poznawanie nowych miejsc, ludzi i podejmuję różne nowe wyzwania np .byłam  wolontariuszką. Już w liceum chodziłam do Domu Małego Dziecka pobawić się z maluchami, byłam też na kolonii w okresie powodzi, jeździłam na przeglądy artystyczne organizowane przez Stowarzyszenie "Widnokrąg", oraz pomagałam w TPG.
Trochę statystuję w filmach oraz zagrałam epizody w serialach ,,Policjanci i policjantki"  oraz w ,,Lombard życie pod zastaw".
Chodzę do Klubu Esperantystów, czasem na zajęcia do Klubu Seniora, na wykłady, koncerty i inne zajęcia.  Przez wiele lat chodziłam na jednodniowe wycieczki piesze z PTTK ,,PERPEDES", potem z PTTK ,,Polanka". Teraz niestety koronawirus ograniczył moją aktywność i kontakty.
Mam jednego syna, ale nie jestem babcią.
Mieszkam we Wrocławiu i stwierdzam, że miasto to dobre miejsce dla samotnej, starszej osoby.

2.  Przez długie lata pracowała Pani jako wychowawca w internacie dla osób niewidomych i niedowidzących. Dlaczego ta praca, jak Pani wspomina ten czas?
Od dziecka chciałam być nauczycielką, moja mama była nauczycielką i moja babcia też. Chciałam być jak ,,Siłaczka" szerzyć oświatę wśród ludu, pracować  w domu dziecka lub poprawczaku. W młodości ma się różne ideały i marzenia. Pierwszą pracę podjęłam w szkole podstawowej na wsi, do dziś utrzymuję kontakt z koleżankami z tamtego okresu. Było tam 6 nauczycielek a 5 miało na imię MARIA. Dla rozróżnienia ja byłam Majka, była też Maryla, Marysia, Mania i pani Maria. Po dwóch latach  wróciłam do Wrocławia i zaczęłam pracować w Pogotowiu Opiekuńczym a później  przyniosłam się do Ośrodka Dzieci Niewidomych i Niedowidzących.

3. Proszę opowiedzieć o tej pracy. Jakie chwile Pani wspomina najmilej, a może są takie momenty, których Pani nie lubiła?
Pamiętam mój pierwszy kontakt z budynkiem na Kasztanowej - przygnębiające, smutne wrażenie, niemiłe zapachy w holu i dzieci w szarych fartuchach myjące lamperie, na suficie Anioł. Miałam wrażenie, że jestem w klasztorze  a ta scena jest z książki ,,Drewniany różaniec" Natalii Roleczek. Sypialnie wielkie, wieloosobowe łóżka i tapczaniki nakryte obskurnymi kapami. Przyszłam z pogotowia opiekuńczego, tam był już nowoczesny budynek, sypialnie mniejsze, słoneczne a każda grupa miała swoją świetlicę. Na Kasztanowej zajęcia odbywały się w klasach lub sypialniach. Rano dzieci wychodziły w piżamach na korytarz i odbywała się gimnastyka, do kąpieli schodziło się do piwnic i tam była łaźnia. Z czasem wszystko się zmieniało. powstały dwie filie osobna szkoła i internat dla maluchów, osobny internat dla dzieci średnich. Bardzo rozwinięte było harcerstwo i był duży chór. .Z czasem kół zainteresowań przybywało, trudno wszystkie wymieniać ale kto chciał był aktywny, mógł wiele skorzystać, uczyć się tańców, śpiewać w zespole, pływać, jeżdzić na wycieczki, uczyć się podstaw gotowania w kuchence. Spacery, wyjścia do kina, teatru, kawiarni, ZOO, lodowisko i wiele atrakcji, które oferowało miasto. To wszystko było osiągalne. Wspominam piękne bale przebierańców, występy, wigilie.
Oczywiście były też chwile gdy młodzież dała popalić, zrobiła przykrość. Nie lubiłam dyżurów nocnych i niedzielnych, bo wtedy wszyscy domownicy byli w domu a trzeba było rano wstać żeby dojechać na dyżur,  a do pracy miałam godzinę jazdy tramwajem. Okropne tez były pobudki, jechałam godzinę na półtoragodzinny dyżur.
Ogólnie mam miłe wspomnienia, bo z czasem nawet przykre momenty zapomina się. Teraz mieszkam blisko ośrodka, miałabym blisko ale niestety został przeniesiony na odległa dzielnicę miasta. 

4. Podczas pracy w internacie opiekowała się Pani kuchenką. Czy lubi Pani gotować? jaka potrawa najczęściej gości w Pani domu?
Gotować bardzo lubię, zajęcia w kuchence bardzo lubiłam bo była to praca w małym zespole. Sama też się wiele uczyłam, bo starałam się urozmaicać zajęcia, uczyć przygotowywać coś z niczego. Produktów dostawałyśmy mało więc same szukałyśmy sponsorów, którzy daliby jakiś grosz na zakup produktów. Bardzo mile wspominam te nasze spotkania, rozmowy indywidualne. Piekliśmy ciasta na wigilie dla całego ośrodka. Bardzo dobrze, że te kuchenkę zorganizowała i wyposażyła w sprzęt pani Maria Rozwora.

5. Czy ma Pani kontakt z wychowankami?
Mam kontakt. Z kilkoma osobami spotykam się osobiście, a z wieloma poprzez Facebooka. 

6. Lubi Pani podróżować. Co dają Pani podróże? Czy jest takie miejsce w Polsce, które mogłaby Pani polecić turyście?
Uwielbiam podróżować chociaż z wiekiem jest to coraz bardziej męczące. Trudno mi polecić coś konkretnego, jeden lubi góry, inny morze. Ja nawet w najmniejszej dziurze staram się znaleźć  coś ciekawego, bo mnie interesuje i architektura i przyroda i ludzie. Największy problem, że często nie ma z kim wyskoczyć za miasto. Ponadto ja robię zdjęcia i to mi daje radość.  Na dodatek przełamuję swoje słabości, swoje lenistwo, ból. Do przodu pcha mnie ciekawość, co za zakrętem.

7. Od roku trwa pandemia. Jak radzi sobie Pani z obostrzeniami i zamknięciem w domu?
Nie siedzę w domu. Niestety  mam ograniczone kontakty z ludźmi, bo np. nie chcę narażać siebie ani ich. Nie widziałam się ponad rok z moimi przyjaciółmi z daleka mimo, że mam od nich zaproszenie ale nie korzystam bo mają chorą mamę i urodziło się tam dziecko. Jeszcze trochę poczekamy z bólem ale cóż.  Dyspozycję odnośnie śmierci wydałam, mają mnie skremować, obecne czasy to loteria będzie co będzie a życie w całkowitej izolacji to nie dla mnie. Ktoś kto żyje w rodzinie ma łatwiej, a ktoś kto jest samotny jak ja i to lubi niech tak żyje. Ja muszę wyjść. .Już sama maseczka jest obciążeniem, ale noszę bo każą.
 
8.  Proszę opowiedzieć o swoich zainteresowaniach.
Zainteresowania to podróże małe i duże, robienie zdjęć. Nie stosuję żadnej obróbki, żadnego Photoshopa, filtrów. Jak wyjdzie tak wyjdzie.
Uzależniona jestem od telewizji, nawet mam takie autorskie powiedzenie,  że "telewizor to najlepszy przyjaciel samotnego człowieka".
Trochę czytam, lubię krzyżówki "Jolki" bo trochę trzeba pokombinować. Koncerty muzyczne, spacery. Lubię grać w karty ale nie ma z kim.

9. Jest Pani Wrocławianką, to miasto ma wiele pięknych miejsc, które z nich Pani lubi najbardziej.
We Wrocławiu - okolice katedry, magiczne miejsce Ogród Botaniczny, nadodrzańskie bulwary teraz piękne, Park Szczytnicki - bo to moje dzieciństwo i młodość. Lubie tez czasem iść na Partynice pochodzić po terenie wyścigów konnych, zajrzeć do stajni. tTeraz mam blisko więc jak są tam imprezy czasem zajrzę.
 
10. Denerwuje mnie...
Denerwuje mnie maseczka, bo zaparowują mi okulary, denerwuje mnie hałas za oknem, niestety nigdy go nie polubię. Denerwuje mnie jak samochody rozjeżdżają trawniki, pseudoturyści zostawiają opakowania, tacki po grillu i butelki w miejscu piknikowania, jak ludzie wyrzucają śmieci w lesie, jak wycina się drzewa albo katuje dzieci i zwierzęta.
Nie znoszę polityki, zakłamania i chamstwa .
 
11. Lubię.
Lubię jesień i wiosnę. Morze, góry, jeziora, lasy, zbierać grzyby, grać w karty, spotykać się z ludźmi. Lubię muzykę polską szczególnie polski rock, poezję śpiewaną. Lubię",Ptasie mleczko" i "Rafaello", pomarańcze i karpie ...to bardzo pojemne pytanie ,dużo rzeczy lubię.
 
12. Marzę o...
Marzę o tym, żeby wreszcie było normalnie, żeby nie było tej zarazy ale niestety jeszcze długo to się nie spełni.
 
Pani Mario bardzo dziękuję za to, że zechciała Pani wziąć udział w wywiadzie. Życzę dużo zdrowia, ciekawych podróży i spełnienia wszystkich marzeń!
 
 








 



2 komentarze:

  1. Bardzo interesujący wywiad. Lubię czytać takie historie można się dużo dowiedzieć o innym człowieku i przeczytać o jego punkcie widzenia.

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...