wtorek, 11 sierpnia 2015

Sierpniowe wędrowanie

Mili czytelnicy!
Tą notkę miałam napisać co prawda wczoraj, ale trochę brakło czasu, trochę się nie chciało.  Bo wiadomo, że ciepło jest i późno się przychodzi z dworu do domku. A potem, to już człowiek nie ma na nic sił.

Sierpień to taki miesiąc kiedy to ludzie z różnych stron Polski pielgrzymują do różnych Sanktuariów Maryjnych przemierzając niejednokrotnie setki kilometrów. Wiadomo, najpopularniejszym jest Jasna Góra. Idą ludzie młodzi, ale i starsi czy dzieci. Każdy z pielgrzymów niesie ze sobą bagaż intencji. Piękna to jest sprawa tak pielgrzymować, nie ważne czy pada, czy żar z nieba się leje - alleluja i do przodu! Jest to ogromny trud ale też i ogromna radość. Zawsze  bardzo zazdroszczę ludziom, że mogą tak iść do Matki Bożej, to było niegdyś moje marzenie, jednak wiem, że nie dałabym rady, ba zresztą nie mam znajomych, którzy by w ogóle odważyli się mnie zabrać.

Tradycją jest, że co roku 10 sierpnia przez naszą miejscowość przechodzi pielgrzymka, a w wiosce nieopodal inną zaś grupę ludzie przyjmują na nocleg. U nas pielgrzymi w kościele odprawili mszę świętą (co roku obiecuję sobie, że na nią pójdę :-(( ) a następnie mają u nas w remizie strażackiej poczęstunek. Lubię gwar tego dnia, pielgrzymi idą rozradowani, rozśpiewani, większość pozdrawia, macha. W wolnej chwili, po mszy widać ich w sklepach, odpoczywających na poboczach. Pamiętam, chyba z dwa lata temu, taka dziewczyna zapytała mnie gdzie tu jest jakieś gospodarstwa, bo chciałaby mleka krowiego kupić dla swojego niemowlaczka. Oczywiście wysłałam do sąsiadów. Wien, że dostała tam za darmo nie tylko mleko. 

Z pielgrzymką zawsze kojarzy mi się jedna z pieśni maryjnych, które z resztą uwielbiam.

2 komentarze:

  1. U nas podobno była jakaś pielgrzymka z Włoch. I słyszałam, że ichni autokar zatarasował jedną z ulic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym roku i ja dołączam do grona jasnogórskich pątników. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...