poniedziałek, 14 września 2015

Poniedziałkowy rozruch

Kochani moi!
Witam Was bardzo serdecznie i znów, ale to barna dzo dziękuję Wam za wszelkie oznaki Waszej obecności! Zastanawiałam się, o czym dziś napisać, bo w sumie hm mało się dzieje, taka monotonia, choć tak na prawdę, jakby wziąć pod lupę dzisiejszy dzionek...to było bardzo aktywnie, aż za.

Jak wiecie uczęszczam na warsztaty terapii zajęciowej. I tak o to, co dziennie kiedy to zegar wybija godzinę szóstą zwlekam się z łóżka, robię poranną toaletę i idę na podwórko. Tam chwila czułości z kotem i oczekiwanie na busa. Na warsztat zajechałam ok godz 7.00. Była chwila na odpoczynek, pogadanie, potem zaczęły się zjeżdżać pozostali uczestnicy i pracownicy.

O godzinie 8.00 ja z moją pracownią poszłam na praktykicz do zaprzyjaźnionej kuchni. Tam obieraliśmy niezbyt świeże ogórki - ohyda!!. O godzinie 10.00 przerwa na drugie śniadanie. Hm, a po nim zajęcia u psychologa. Nie powiem, lubię te zajęcia, ale wymagają totalnego skupienia no i nie ukrywam jest to lekkie "pranie mózgu". Jednak czas tam spędzam ciekawie i pożytecznie.

Potem biegiem się przebierać, bo jedna z instruktorek prowadzi zumbę. I dziś ja też właśnie ją miałam. Super sprawa, potańczyłam, trochę kalorii spaliłam, rozluźniłam...fajnie było! Potem o godzinie 13.00 znów (na szczęście przerwa) a po niej próba. Szykbrujemy się do dwóch przeglądów, na temat których pewnie poświęcę osobną notkę. Na jeden z nich przygotowujemy piosenkę "Tacy sami". Kocham śpiewać ale sama, w grupie nie bardzo to wszystko wychodzi. Na drugi przegląd mamy bajkę "Kopciuszek". Też jeszcze sporo niedociągnięć i szlifów brakuje. Ale jeszcze jest troszkę czasu na naukę.

Kiedy o 14.130 siadłam do busa by udać się do domu, poczułam jak uchodzi ze mnie powietrze. Strasznie fajny dzień, działo się sporo, ale jak na mnie za dużo. Kocham kiedy się dzieje, kiedy jest się w biegu. Jednak dziś to odchorowałam. Skoczyło mi ciśnienie, głowa bolała, praktycznie całe popołudnie przekimałam na tapczaniku.

Fajny ten dzisiejszy dzień, ale ciężki. Czyżby przez to, że poniedziałek?

1 komentarz:

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...