środa, 7 października 2015

Po imprezie

Witajcie kochani!

Na wstępie bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie w tym ciężkim czasie. Fakt, może nie potrzebnie tak wszystko przeżywam i wyolbrzymiam, mimo to jest mi bardzo trudno. Owszem mam wolontariat w bibliotece, ale co z tego jak to najprawdopodobniej będzie tylko dwa dni w tygodniu. A co z pozostałymi dniami? Owszem mam telewizor, komputer, książki, spacery z mamą, czasem jakieś odwiedziny rodziny...ach wydaje się sporo tych atrakcji, ale to wszystko jest super ale na chwilę, na dłuższą metę nie. A nie mam wokół siebie tu na wiosce takich znajomych co by odwiedzili, czy zaprosili do siebie, czy coś innego. Super, jeśli Wy macie, ale ja nie. I boję się bardzo tego, że ja zwariuję, że ja będę siedziała w domu i wyła z tęsknoty za tym co było, za znajomymi z warsztatu! I tego się boję. To trzynaście lat, nie jest mało, ja szłam spać i wiedziałam, że rano muszę wstać, oj bywało ciężko, że muszę się ogarnąć i spieszyć na busa, a po przyjeździe też życie miało swój rytm. Co będzie teraz...ja na prawdę boję się myśleć. Mam cichą nadzieję, że za rok, kiedy przeczytam tę notkę, to będę mogła powiedzieć "ależ ty głupia byłaś", oby. Na razie mam cę,zarną dziurę z maleńkimi jasnymi plamkami, którymi jest wolontariat.

Dziś u nas na WTZ odbyła się wielka między powiatowa impreza - Przegląd Twórczości Osób Niepełnosprawnych. Było dziewięć placówek, a uczestnicy każdej z nich pokazywali jakieś przedstawienie, taniec, lub piosenkę. Było na prawdę fajnie.  Ja wraz z moimi koleżankami i kolegami przedstawiałam "Kopciuszka". Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy w życiu nie miałam w ogóle tremy. Fakt, dla mnie wystąpienia publiczne nie są problemem, bo bardzo lubię prowadzić apele, czy gdziekolwiek przemawiać publicznie. Mimo to trema zawsze była. A tu dziś nic. Fakt byłam narratorem, ale i tak tekst musiałam na pamięć umieć. Za to, zamiast strachu tuż przed występem uderzyło we mnie silne wzruszenie, że to już ostatnie moje wystąpienie , ostatnie granie w teatrze...było ciężko trzymać się, aby się nie rozkleić. Eh.

Nie chcę narzekać i tyle gadać na temat mojego odejścia bo i tak nie wszyscy wszystko zrozumieją, ale jest mi po prostu bardzo bardzo trudno.

3 komentarze:

  1. Ja w liceum - skończyłam liceum dla ON w Konstancinie - też lubiłam brać udział w przedstawieniach. Najczęściej dostawałam role nieme :) Ale to nie miało dla mnie znaczenia.

    Pozdrawiam, Iwonko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę, że to co nowe spodoba Ci się i będziesz miała nowych znajomych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W szkole podstawowej i gimnazjum grałam w szkolnym teatrze amatorskim, do historii przeszłam rolą lisa z "Małego Księcia" oraz Chochoła z "Wesela", chociaż to nie były jedyne moje role, ale chyba najbardziej charakterystyczne. Z "Małym Księciem" jeździliśmy po okolicznych szkołach, za to "Dzieci pana astronoma" wystawiliśmy przed samą ich autorką, panią Wandą Chotomską. To były niezapomniane czasy, więc wiem jak to jest występować przed innymi.

    A praca w bibliotece, choćby na zasadach wolontariatu jest bardzo ciekawa. Wiem co mówię, ponieważ dwa lata temu pracowałam w tego typu placówce i bardzo sobie to chwaliłam

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...