środa, 27 stycznia 2016

Spotkanie z dziećmi

Witam Was serdecznie!!

Moi drodzy jak zawsze bardzo serdecznie Wam dziękuję za to, że jesteście, to jest niezmiernie miłe i bardzo dla mnie ważne.

U nas ferie zimowe mają się ku końcowi. Dzieci mogły wolny czas spędzić ciekawie, podczas codziennych zajęć w bibliotece. Jako, że ja jestem tam wolontariuszką, to wczoraj prowadziłam z nimi zajęcia. Szczerze, specjalnie tremy nie miałam. Jednym minusem było to, że od kilku dni trzyma mnie jakiś wirus (przeziębienie), którego konsekwencją jest chrypka i osłabienie. Tak też wczoraj byłam w kiepskiej formie, ale dałam rady!

Najpierw z bibliotekarką pousadzałyśmy dzieciaki na krzesłach, a potem zaczęłam opowiadać o sobie i o życiu z niepełnosprawnością. Pytałam też dzieci, co to jest niepełnosprawność i (dzieci z klas 1-3) choć to małe dzieci otrzymałam kilka ciekawych odpowiedzi.  Opowiadałam też, że nie można się z nas śmiać, że trzeba pomagać, że każdy z nas w pewnej chwili życia może stać się osobą niepełnosprawną. Dużo czasu też zabrało mi opowiadanie o moich kochanych warsztatach terapii zajęciowej, po czym z YouTube puszczałam filmik właśnie o tej placówce.  Tłumaczyłam dzieciom też, że i dzieci niepełnosprawne mogą się bawić i cieszyć tak jak one.

Po pogadance był czas na zadawanie pytań, ale troszkę dzieci się wstydziły i nic z tego nie wyszło. To przeszłam do zabawy w niewidomego - każde z dzieci miało zawiązane oczy i musiało odgadywać co to za przedmiot trzyma w dłoniach. Było z tym wiele śmiechu i zabawy, bo do odgadnięcia m.inn. była świeczka, jabłko, widokówka, ekspresówka herbaty, linijka, długopis, książka, wełna i inne.

Później było to, co tygrysy lubią najbardziej czyli ilustracja do dzisiejszej pogadanki. Powiem, że myślałam, że będzie gorzej. Jednak maluchy sobie świetnie poradziły rysując osoby na wózku, o kuli, czy z zabandażowaną ręką.

Na końcu dzieci dostały ode mnie pyszne cukierki, co już na dobre wszystkim poprawiło i tak dobre humory.

Jestem szczęśliwa, że mogłam takie spotkanie poprowadzić, choć żałuję, że tak źle się czułam.  Myślę, że może kiedyś uda mi się to zrobić ze starszymi dziećmi.

Dziś czuję się już dużo lepiej :-).
Przesyłam serdeczności!!

8 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że sobie poradzisz. Myślę, że spokojnie mogłabyś prowadzić takie pogadanki regularnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, no wiesz, nie wiem, czy by ktoś tak często chciał mnie słuchać :-)

      Usuń
    2. A dlaczego nie;p Na pewno znalazłabyś dodatkowe ciekawe tematy związane z niepełnosprawnością albo jakieś inne tematy.

      Usuń
  2. Takie spotkania z dziećmi to chyba Twój żywioł, można z treści poczuć ile Ci to radości sprawia. Pewnie fajnie by było, gdyby udało się to kontynuować :-) (?) Ja już mam dość tego kichania i prychania! Tegoroczna zima będzie mi się z tym kojarzyć :-/ A wszystko przez to, że zaniedbałam leczenie swojej śluzówki nosa (nie wiadomo na co mam alergię), myślałam, że przetrwam bez sterydów. Tym razem się myliłam, a nos tak mi dał popalić, że gdyby nie sterydy, to może nawet bym zeszła z tego świata, bo już infekcja za infekcją szły i coraz to silniejsze. Ech widzisz, każdy ma swego mola (już Kochanowski o tym wspomina) i nawet taki nos może uprzykrzać skutecznie życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Gaju w ogóle lubię prowadzić różne rzeczy, na WTZ jak był jakiś apel to ja, powitanie gości to też ja. Tak więc z publicznymi wystąpieniami nie mam problemów.
      Mi katar zszedł, ale coś gardło nawala. Ach mam nadzieję, że bez lekarza się obejdzie.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Bardzo fajny pomysł na zajęcia i na pewno takie spotkanie dłużej zostaną w pamięci niż coś, co się przeczyta, czy gdzieś przelotnie usłyszy.
    Wracaj szybko do zdrowia :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam że będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...