Dobry wieczór!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję Wam za to, że czytacie i komentujecie moje notki. Ogromnie mnie to raduje :-). Za raz chce się coś działać, jak się wie, że ma się dla kogo.
Co prawda notkę na ten temat miałam napisać w niedzielę, ale jak to bywa ciągle coś i gdzieś czas przeleciał mi przez palce i nie napisałam. Jednak temat ten jest nadal aktualny. W niedzielę po raz dwudziesty czwarty zagrała wielka orkiestra ludzkich serc. Jurek Owsiak znów ze swoim sztabem wolontariuszy wyszedł na ulice polskich miast i wsi, aby zbierać pieniądze na zakup sprzętów medycznych dla oddziałów pediatrycznych i geriatrycznych, ba orkiestra grała też za granicą. Jak zawsze na poczet WOŚP można było licytować różne ciekawe rzeczy. Jednak najpopularniejsze i najprostsze chyba dla większości z nas to wrzucenie do puszki przysłowiowych kilka groszy. Szkoda, że nie w każdej wsi był sztab orkiestry. U nas na przykład nie było, ale zbierali wolontariusze z sąsiedniego miasta. To piękne, że w tą nie zawsze pogodną styczniową niedzielę chce się wyjść z domów i zbierać Szkoda jednak, że nie wszyscy popierają WOŚP. Nie rozumiem tego, przecież każdy z nas, nasi bliscy, krewni, znajomi mogą znaleźć się w szpitalu i korzystać z aparatur z czerwonym serduszkiem! Najbardziej mnie boli, że Kościół nie zezwala na terenie świątyni zbierać, dziwne, czyżby księża nie chorowali?
Przykre to, ja tam popieram, wiem, że tak nie wiele trzeba, aby zrobić naprawdę wiele!
Pozdrawiam cieplutko!
Pamiętam pierwsze finały Orkiestry, te z lat 90. Tak mniej więcej do 2005 roku wspierałam WOŚP, bo wtedy faktycznie było widać, że to ruch oddolny, że ludziom naprawdę na czymś zależało i wtedy faktycznie pieniążki z puszek szły na szpitale. Ale przestałam wtedy, kiedy zobaczyłam, że po pierwsze pan O. miesza się do polityki, a po drugie gdy zauważyłam, że Orkiestra stała się zwyczajnym biznesem, takim samym jak wiele polskich fundacji, niestety. Polskie prawo jest tak dziurawe, że każdy może sobie założyć fundację jaką chce i tylko ileś tam procent przeznaczać na szczytny cel, a z fundacji (i de facto naiwności ludzkiej) żyć jak król.
OdpowiedzUsuńŻeby mi ktoś nie zarzucił - księżom też nie daję i do kościoła nie chodzę. Wolę wspierać osobiście chorych sąsiadów i dzieci z domu dziecka w pobliżu, bo wiem na co pójdą moje pieniądze.
Jeszcze jedna rzecz rzuca mi się w oczy: w tym roku jeśli dobrze pamiętam było ok. 40 milionów złociszy z puszek. To tak, jakby każdy Polak (także ten mieszkający za granicą) dał po złotówce. Ja opłacam z mojej wypłaty ok. 200-300 zł składki na NFZ. Są ludzie, którzy mają większe, a inni tylko symboliczne. Kto zatem daje więcej?
Wiesz wszędzie jest polityka, wszyscy ze swoich rent, czy wypłat oddają jakiś procent na NFZ, ale uważam, że Orkiestra robi dużo dobrego, przecież nikt nikogo nie zmusza, a ludzie się zrzeszają i działają. Wiadomo organizacja tego wszystkiego też kosztuje, ale i tak dużo kasy zostaje na te szczytne cele. Nie krytykuję Cię, to jest Twoje zdanie, ale ja popieram WOŚP.
UsuńDo WOŚPu nic nie mam - sama kilka razy była wolontariuszką zbierającą pieniądze na ten cel. Znam też kilka osób, którym realnie pomogła, np. synek mojej trenerki lekkiej atletyki ma pompę insulinową ufundowaną przez fundację. Nie jestem jednak za tym, aby zbierać pieniądze na ten cel w kościele. Dlaczego? To nie ta instytucja. Nauczmy się odróżniać sferę sacrum od sfery profarum. Sama zbierając pieniądze w kościele czułabym, że go okradam. Bo pieniądze zamiast na tacę poszłyby do puszki. Za to nie mam nic przeciwko zbieraniu pod kościołem - sama tak robiłam i zawsze miałam jedną z najcięższych puszek. Dlaczego? Ludzie mnie znają, a jak się kogoś zna, to bardziej się mu ufa. Jednak zbiórka w kościele - nigdy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiadomo, że w kościele samym nie, ale pod owszem. Kto będzie chciał to da ofiarę i tu i tu, a kto nie...wybór należy do ludzi nikt nikogo do niczego nie zmusza.
UsuńJa się wcale nie dziwię, że są tarcia na linii Owsiak-Kościół. W kościele charytatywnośc to handel wymienny: my wam damy kasę, ale wam powiemy, jak jesteśmy cudowni i jak cudowny jest nasz Bóg ... i będziemy was tak długo kochać, aż i wy nas pokochacie. Na WOŚPie ideologia nie ma znaczenia, chodzi po prostu o to, żeby zebrać jak najwięcej pieniędzy. A że jest to akcja spektakularna, stawia pod znakiem zapytania sprzedawanie odpustów.
OdpowiedzUsuńSama często w ciągu roku daję pieniądzę różnym iejscom i ludziom, więc WOŚP to nie jest dla mnie jedyna okazja do dobroczynności. Dobrze jednak, że jest. Kto miał chore dziecko, wie o czym mówię.
https://www.youtube.com/watch?v=vNKqYecaU2s - polecam do obejrzenia, zwłaszcza pierwsze 15 minut i jak skończyła się współpraca założyciela WOŚP z Markiem Kotańskim z Monaru.
OdpowiedzUsuńGall Anonim.
Powinno się wspierać różne akcje charytatywne. Nigdy nie wiadomo kiedy się samemu będzie potrzebować pomocy od innych.
OdpowiedzUsuńOtóż to, nikt nie każe dawać przecież na to fortuny.
UsuńJa uważam, że jeśli ktoś nie ma życzenia wspierać akcji, to nie powinien jej publicznie krytykować. Jak ktoś nie chce pomóc, to niech przynajmniej nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiemy, w jakiej sytuacji się kiedyś znajdziemy..
Pozdrawiam.
Dokładnie, nikt nikogo nie zmusza, to jest dobrowolna zbiórka!
UsuńKilka razy byłem wolontariuszem WOŚP i myślę, że to bardzo fajna inicjatywa:)
OdpowiedzUsuńA co do księży, to myślę, że są po prostu zazdrośni. WOŚP to potężna konkurencja dla Caritasu i Rydzyka..
Pozdrawiam:)
Tu masz racje, bo konkurencja to jest wielka i Księży to denerwuje,że hm coś dzieje się obok i to coś wielkiego :-)
UsuńKilka razy byłem wolontariuszem WOŚP i myślę, że to bardzo fajna inicjatywa:)
OdpowiedzUsuńA co do księży, to myślę, że są po prostu zazdrośni. WOŚP to potężna konkurencja dla Caritasu i Rydzyka..
Pozdrawiam:)