sobota, 10 lutego 2018

Karnawałowo

Dobry wieczór!
Kochani witam Was bardzo serdecznie w kolejnej notce. Znów trochę czasu minęło nim zasiadłam i zmobilizowałam się do kolejnego napisania tutaj. Nie wiem co ze mną jest, z jednej strony wiem, że istnienie tutaj to przede wszystkim systematyczność, a z drugiej jakoś mi to wszystko pod górkę idzie. Wiem też, że tęsknię za Wami, za tym miejscem i wszystkim co się z nim kojarzy. Choć z drugiej strony czasem mam taką bez moc, że chcę to wszystko rzucić.
No, ale koniec narzekania, mam tylko nadzieję, że ktoś mnie tu jeszcze lubi i czeka na moje notki :-).

Tegoroczny karnawał należy do krótkich ale jak dla mnie był bardzo udany. Pierwsza zabawa, to ta nieudana na warsztatach. Druga, to oczywiście zabawa w kole emerytów i rencistów. I choć często są tam ludzie starsi to bawiłam się wybornie - fajne towarzystwo, muzyka "pod nogę" a do tego dobre jedzonko. Nic tylko hulać do rana. Następnie byłam wytypowana do piżamo party w zaprzyjaźnionym ośrodku dla niepełnosprawnych. Było wiele śmiechu bo wszyscy wystąpili w "wieczorowych" strojach.  Lokalny zespół grał fajną muzykę, więc też było super. Jedynym mankamentem było to, że sala mała, trochę ciasno, no i wiadomo po jakimś czasie duchota i niezbyt ciekawe zapaszki :-) no ale ja tam się pobawiłam i nie narzekam.  W minionym tygodniu, przy okazji tłustego czwartku mieliśmy na warsztatach dyskotekę ostatkową.  Było na luzie, instruktorki powybierały fajną muzykę, więc czas szybko zleciał. Mało tego było kilka konkursów . Oczywiście skosztowaliśmy pysznych pączków i sałatkę, którą pracownia gospodarstwa domowego zaserwowała. Tego dnia zjadłam kilka pączków, z różnych źródeł, ale lokalnej piekarni, z miejscowości gdzie znajdują się warsztaty - nikt nie pobije. Pychota! Tak więc w czwartek już u siebie, całkiem na luzie zakończyłam karnawałowe szaleństwa. 

Jak wiecie nadal boli mnie noga, nadal szukam diagnozy, a ból jest większy. Mimo wszystko, choć wszyscy mi się dziwią , że kiedy słyszę muzykę, to rwę się do tańca. No co ja mam zrobić, że kocham troszkę się pobujać, pokręcić. Choć w czwartek trochę przesadziłam bo do domu z busa dojść nie umiałam, a piątek, cieszę się, że był wolny, bo większość dnia przeleżałam.

Jestem ciekawa czy Wy też w tym karnawale poszaleliście trochę?
Pozdrawiam serdecznie!


9 komentarzy:

  1. Nie martw się... Chyba każdy z nas przeżywa takie 'brak chęci'. Najważniejsze jednak, że jesteś i próbujesz ;), a my - czytelnicy - czekamy. Po prostu, ot tak.
    Kurcze, zastanawiam się co się dzieje z tą Twoją nogą...
    Zdrówka!

    Miło/ść

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że impreza się udała, bo my dwa razy zaliczyliśmy fiask. Ale dużo by o tym pisać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej współczuję bólu nogi, tym bardziej, że nie wiesz co Ci jest.
    U mnie spokojnie, nie przepadam za takimi zabawami pewnie dlatego, że nie lubię tańczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem co to i to najbardziej wkurza. Zawodową tancerką nie jestem, po prostu lubię popląsać w rytm muzyki.

      Usuń
  4. No to chyba wykorzystałaś karnawał do maksimum :)
    Ja nie byłam na żadnej zabawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak nigdy tyle się nie wybawiłam. A Ty może za rok będziesz miała okazję pobawić się :-)

      Usuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...