Dobry wieczór!
Kochani witam Was bardzo serdecznie w kolejnej notce. Znów trochę czasu minęło nim zasiadłam i zmobilizowałam się do kolejnego napisania tutaj. Nie wiem co ze mną jest, z jednej strony wiem, że istnienie tutaj to przede wszystkim systematyczność, a z drugiej jakoś mi to wszystko pod górkę idzie. Wiem też, że tęsknię za Wami, za tym miejscem i wszystkim co się z nim kojarzy. Choć z drugiej strony czasem mam taką bez moc, że chcę to wszystko rzucić.
No, ale koniec narzekania, mam tylko nadzieję, że ktoś mnie tu jeszcze lubi i czeka na moje notki :-).
Tegoroczny karnawał należy do krótkich ale jak dla mnie był bardzo udany. Pierwsza zabawa, to ta nieudana na warsztatach. Druga, to oczywiście zabawa w kole emerytów i rencistów. I choć często są tam ludzie starsi to bawiłam się wybornie - fajne towarzystwo, muzyka "pod nogę" a do tego dobre jedzonko. Nic tylko hulać do rana. Następnie byłam wytypowana do piżamo party w zaprzyjaźnionym ośrodku dla niepełnosprawnych. Było wiele śmiechu bo wszyscy wystąpili w "wieczorowych" strojach. Lokalny zespół grał fajną muzykę, więc też było super. Jedynym mankamentem było to, że sala mała, trochę ciasno, no i wiadomo po jakimś czasie duchota i niezbyt ciekawe zapaszki :-) no ale ja tam się pobawiłam i nie narzekam. W minionym tygodniu, przy okazji tłustego czwartku mieliśmy na warsztatach dyskotekę ostatkową. Było na luzie, instruktorki powybierały fajną muzykę, więc czas szybko zleciał. Mało tego było kilka konkursów . Oczywiście skosztowaliśmy pysznych pączków i sałatkę, którą pracownia gospodarstwa domowego zaserwowała. Tego dnia zjadłam kilka pączków, z różnych źródeł, ale lokalnej piekarni, z miejscowości gdzie znajdują się warsztaty - nikt nie pobije. Pychota! Tak więc w czwartek już u siebie, całkiem na luzie zakończyłam karnawałowe szaleństwa.
Jak wiecie nadal boli mnie noga, nadal szukam diagnozy, a ból jest większy. Mimo wszystko, choć wszyscy mi się dziwią , że kiedy słyszę muzykę, to rwę się do tańca. No co ja mam zrobić, że kocham troszkę się pobujać, pokręcić. Choć w czwartek trochę przesadziłam bo do domu z busa dojść nie umiałam, a piątek, cieszę się, że był wolny, bo większość dnia przeleżałam.
Jestem ciekawa czy Wy też w tym karnawale poszaleliście trochę?
Pozdrawiam serdecznie!
Nie martw się... Chyba każdy z nas przeżywa takie 'brak chęci'. Najważniejsze jednak, że jesteś i próbujesz ;), a my - czytelnicy - czekamy. Po prostu, ot tak.
OdpowiedzUsuńKurcze, zastanawiam się co się dzieje z tą Twoją nogą...
Zdrówka!
Miło/ść
to bardzo cieszy, że czekacie:-))
UsuńFajnie, że impreza się udała, bo my dwa razy zaliczyliśmy fiask. Ale dużo by o tym pisać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo tak, czasem bywa różnie niestety:-(
UsuńOjej współczuję bólu nogi, tym bardziej, że nie wiesz co Ci jest.
OdpowiedzUsuńU mnie spokojnie, nie przepadam za takimi zabawami pewnie dlatego, że nie lubię tańczyć.
No nie wiem co to i to najbardziej wkurza. Zawodową tancerką nie jestem, po prostu lubię popląsać w rytm muzyki.
UsuńNo to chyba wykorzystałaś karnawał do maksimum :)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam na żadnej zabawie.
Oj tak nigdy tyle się nie wybawiłam. A Ty może za rok będziesz miała okazję pobawić się :-)
UsuńFajnie, że impreza się udana
OdpowiedzUsuń