poniedziałek, 18 lutego 2019

Jako tako

Mili moi!
Znów dłuższy czas mija nim wzięłam się za kolejną notkę. Abo tak jest ciągle coś się dzieje czas szybko leci i...sami wiecie jak to jest. Dziękuję Wam za to, że tutaj zaglądacie.

Mamy już drugą połowę lutego, za oknem cudowna pogoda, aż się boję pomyśleć, że jeszcze zima może pokazać różki. Tak się cieszyłam na miniony weekend, że pospaceruję, nacieszę się słońcem, poszukam oznak wiosny...a tu niespodzianka "areszt domowy".

Już w piątek na warsztatach czułam się dziwnie ni to osłabiona ni to coś, nic mi się nie chciało, brałam to na karby zbliżającego się weekendu. Po powrocie do domu pojechałam z rodzicami na małe zakupy, ale nie cieszyły one jak zawsze. Wieczorem było mi zimno choć tak na prawdę w domu było ciepło. Tak więc mierzę gorączkę a tam stan podgorączkowy. Nic mnie nie boli, tylko cały czas mam podniesioną temperaturę i ogólnie jestem słaba. Dziś nawet byłam u lekarza, zostałam przebadana, nawet mocz na cito i wszystko ok. Tak więc nie dostałam żadnych leków bo to stan podgorączkowy i czekać. Niby do czwartku mam w domu być i liczę po cichu, że przejdzie bo na razie czuję się marnie.

Pozdrawiam Was serdecznie!

2 komentarze:

  1. TEraz taki okres obnizonej odpornosci, warto bardziej o siebie dbać, co do zimy to jeszcze da znać os sobie. Oby nie w maju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj coś czuję, że zima jeszcze da znać o sobie. Stan podgorączkowy, czyli organizm walczy. Dbaj o siebie i dużo wypoczywaj. Życzę zdrówka.

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...