niedziela, 9 lutego 2020

9. Wreszcie jestem

Dobry wieczór!!
Witajcie moi mili!! Bardzo dziękuję Wam za to, że jesteście, czytacie, komentujecie i mam nadzieję czekacie na moją kolejną notkę. Mam nadzieję, że nie pomyśleliście, że zdezerterowałam.
Przepraszam Was, że tak dawno nie pisałam, ale albo nic się nie dzieje i nie ma o czym pisać, albo się dzieje i nie ma możliwości pisać. Ale po kolei.

Ostatnią sobotę stycznia oraz pierwszą lutego spędziłam imprezowo. Wszak karnawał. to też bawiłam się na zabawie karnawałowej w kole oraz stowarzyszeniu emerytów rencistów i inwalidów. Powiem szczerze, że kiedy chyba z 10 lat temu wraz z rodzicami dołączyłam do takiego koła, na pierwszą imprezę szłam trochę onieśmielona. Miałam obawy o czym będę z tymi ludźmi rozmawiać, przecież to osoby przede wszystkim w wieku moich rodziców, pewnie sztywni jacyś...a jest zupełnie inaczej. Zgadza się, mało jest ludzi młodych i niepełnosprawnych (chociaż też są), lecz ci starsi są bardzo sympatyczni, szczęśliwi, że mogą przyjść na zabawę, spotkać się, porozmawiać, potańczyć. Tak, prawie każdy tańczy, nikt się nie przejmuje, że kuleje, że niedosłyszy, że w kościach strzyka, tylko wychodzi na parkiet i w takt muzyki, tak jak potrafi się bawi. Piękne jest to, ci ludzie nawet nie przejmują się tym, że nie mają nowej kiecki, czy np. ledwo chodzę, będą się na mnie gapić. Wszyscy wspólnie się tam dobrze bawili, a ja od nich czerpię ogrom energii i uczę się cieszyć tym co jest dzisiaj, nie martwić się o jutro. Cieszę się, że jestem z nimi, że jeździmy razem na wycieczki. Bo my ludzie w młodym czy średnim wieku nie doceniamy tak życia, nie kochamy go jak oni,

Na pracowni krawieckiej już się zadomowiłam, co prawda krawcowa to ze mnie nie będzie. Mimo to jak mi szycie czy tam wyszywanie idzie to daje ogrom radości, zaś kiedy się nitka zacznie plątać to są nerwy:-).

Od jakiegoś czasu mam problemy z oczami. Oczy piekły bolały, sporo ropy, a do tego często były opuchnięte i załzawione. Jakoś zawsze brałam jakieś zakamuflowane w domu krople i bywało lepiej. Jednak ostatnio było apogeum. A ja wylądowałam prywatnie u najmniej lubianej okulistki w moim mieście. Niby jest ich kilka ale o dostaniu się na NFZ można pomarzyć, a prywatnie też są długie kolejki. A tu zależało aby wizyta była już. Kobitka jest starsza, ale tak niesympatyczna (jakby łaskę robiła, że kogoś przyjmie) tyle, że 100 zł piechotą nie chodzi. Specjalnie mnie nie pobadała ale stwierdziła, że ostre zapalenie spojówek. Więc dostałam 5 rodzai kropli co się równa 150 zł (prawie) zostawione w aptece. 

Mam tylko nadzieję, że pomogą. Póki co jest poprawa, dziś pierwszy raz od kilku dni weszłam do komputera. Jutro odwiedzę Wasze blogi bo nie chcę nadwyrężać oczu. Pozdrawiam!!

7 komentarzy:

  1. No ja osobiście muszę się przyznać--myślałam, że zdezerterowałas 😀. Czasem tak jest, że nie ma weny, a na siłę, nie ma co pisać.
    Świetnie spędzony czas to najważniejsze :).
    Zdrówka życzę 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, jestem i mam się już prawie dobrze. Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Miło, że się pojawiłaś. Dbaj o wzrok i unikaj ostrego światła. Dużo zdrówka i radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam w ogóle problem z oczami. Ale co, trzeba jakoś żyć. Na szczęście już jest prawie dobrze. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Ja tam myślę że jst o czym pisać zdecydowanie. Życzę ogromu inspiracji, ona przyda sie każdemu:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczególnie chyba mi:-) dziękuję!!

    OdpowiedzUsuń
  5. My w tym roku spędziliśmy na przykład sylwestra z rodzicami i 80-letnią sąsiadką ;) I było fajno :)

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...