poniedziałek, 3 maja 2021

79. Na majówkę, na wędrówkę...

 Moi drodzy!

Witam Was bardzo serdecznie w pierwszy majowy poniedziałek. Wydawać by się mogło, że to niedziela, wszak długi weekend mamy.

Jestem ciekawa jak spędziliście te pierwszomajowe dni? Bo ja miałam w planach długi spacer, chciałam nacieszyć oko kwitnącą przyrodą, ach, czego ja nie chciałam :-) no ale wiadomo jak to bywa, a już u mnie to w ogóle, że jak sobie coś zaplanuję, to na pewno się nie uda. Tak było i tym razem. Kiedy w sobotę rano wstałam, to byłam przerażona, bo nie pamiętam kiedy tak ostatni raz lało, jakby ktoś wiadrami wodę lał. Okropność. No ale, na szczęście koło godziny dziesiątej przestało i mogłam z mamą pójść na spacer, co prawda nie taki planowałam (ale w błocie nikt nie będzie chodził). No i dobrze zrobiłyśmy bo po południu znów się rozpadało i tak było do wczoraj. Na szczęście już wczoraj wieczorem no i dziś w sumie cały dzień nie pada. Jednak co z tego, kiedy jest przejmująco zimno. Na ogródku nic nie rośnie, wszystkie warzywka dopiero co posadzone stoją w miejscu, bratki i moja magnolia ani nie marzą by rozwinąć swe pąki. Nie dziwię się, też by mi się nie chciało :-(. Tylko zastanawiam się jakie będzie to lato, bo na razie ciepła nie widać.

Tak więc ten weekend był nadto leniwy. Wstyd ale nawet książki nie poczytałam, a plan był ją skończyć, ani filmu żadnego nie obejrzałam. Nic, choć powiem Wam, że straszne jest takie totalne lenistwo, potem się ma wyrzuty sumienia.

Dziwię się ludziom, że mimo nadal trwających obostrzeń wyjeżdżają tak masowo. Przecież hotele, gastronomia są pozamykane, tak samo inne atrakcje. Dziwne jest to, jedni ludzie dbają o siebie i modlą się aby ta pandemia jak najszybciej się skończyła a inni mają to wszystko gdzieś. Ja wiem, trwa to już długo i powiem Wam, że ja też jestem już zmęczona tym wszystkim, oj pojechałoby się gdzieś. Ale wiem, że jest zbyt duże ryzyko.

Pandemia niby troszkę odpuściła ale nadal zachorowania liczy się w tysiącach a zgony w setkach, rzadko kiedy media podają, że jest mniej zgonów. Czyli wirus nadal jest i sieje spustoszenie. Ludziom się wydaje, że to mnie nie dotyczy, do czasu. 

Niebawem pewnie dostanę termin szczepienia, cieszę się że to już tuż tuż. Wiem, że szczepionka tak do końca nie uchroni od zachorowań, ale jednak.  Szczepionka przeciw grypie przecież też nie gwarantuje, że nie zachorujemy, ale wiele z nas się szczepi. A tu, ja będę namawiać wszystkich i wszędzie, że trzeba, że dopóki większość z nas nie przyjmie antidotum, to wirus będzie wygrywał. I znów dziwię się ludziom, którzy nie chcą się szczepić, oj bardzo. Kurczę człowieku zrób to, jeśli nie dla siebie to dla innych, dla bezpieczeństwa naszego kraju, dla NORMALNOŚCI!

2 komentarze:

  1. Tja, i pomyśleć, że sama ponad rok temu sądziłaś, że pandemia koronawirusa nas nie dotyczy, bo przecież Chiny są daleko. Teraz sama wiesz, jak bzdurne jest takie myślenie, że takie myślenie jest tylko do czasu. Sama siebie wpędzasz w tą dziwną pułapkę myślenia. Dlatego jesteś nieobiektywna. Nie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czepiasz się, nie sądziłam, tylko myślałam że nas nie dotyczy, wielu tak myślało. Jak coś Ci się nie podoba, to nie komentuj, a swoje uwagi zostaw dla siebie, nie musisz czytać akurat mojego bloga.

      Usuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...