czwartek, 6 stycznia 2022

Małe radości

"Szczęście to radość z nowego dnia,
bezchmurne niebo w południe
i słowo "kocham" na dobranoc"
Katarzyna Michalak

Moi drodzy!
Witam serdecznie w kolejnej notce w tym roku. Bardzo się cieszę, że jestem tutaj, że wróciłam, toteż dziękuję za to, że czytacie komentujecie. Po prostu ważne jest to, że JESTEŚCIE.

Dziś troszkę o radości. Każdy z nas dobrze się czuje, gdy jest doceniany, szczęśliwy. Dobrze jest gdy spełniają się marzenia, a praca daje satysfakcję i dobre wynagrodzenie. Radością jest też wyjazd w wymarzoną podróż, czy też na zasłużony odpoczynek podczas urlopu. I tak by się mogło wydawać, że aby być szczęśliwym, trzeba tak wiele, coś konkretnego. Ok, dobrze kiedy tak jest i oby było zawsze.

Teraz, kiedy covid19 szaleje, kiedy co dziennie umiera po kilkaset osób, dla mnie wielką radością jest to, że wraz z najbliższymi jestem zdrowa. Taką moją małą radością jest to, że mogę z mamą pójść do sklepu po zakupy, a już wyjazd do miasta, to dopiero frajda. Fakt, że "dzięki" maseczkom okulary często są zaparowane i pomazane :-), że od żelu do dezynfekcji na rękach pojawiają się rany, że kiedy spotka się znajomego, nie można rzucić się w stylu "na misia"...to wszystko jest nie ważne, to się nie liczy, ważne jest to że idzie się do ludzi.

Dla mnie taką radością są w ogóle moi bliscy, moi dobrzy znajomi. To, że się rano udało wstać, bo musicie pamiętać, że różnie z moim samopoczuciem bywa, czy to, że wypiłam z mamą czy tatą herbatę. Doceniam ciepły dom, to, że jest zawsze coś do jedzenia, że mam kąt do spania...bo wiem, że są ludzie, którzy tych podstawowych wygód nie mają.

Taką małą radością jest to, że choć gdzieś z tyłu głowy jest strach, by nie załapać wirusa, to udało mi się spotkać z moimi koleżankami i zrobić małą powtórkę z sylwestra. Niby nic, kilka godzin plotkowania, obżeranie są chipsami i słodyczami...jednak super, że się udało spotkać.

Wiele jest takich małych radości. Ktoś pewnie powie, ty to się masz fajnie, wszystko masz, martwić się nie musisz. No niby to prawda, ale czy nie muszę się o nic martwić? czy mam się tak fajnie? wiele rzeczy bym chciała inaczej, wiele zmienić...a przede wszystkim męczy mnie ta zależność od drugiej osoby. Jakby nie było ona jest. Po za tym, moja przyszłość, oj spędza mi czasem sen z powiek....ale nie, dziś tylko o radościach.

Tak więc, choć jest to bardzo trudne, to staram się szukać tych małych radości w codzienności.

O choćby dla mnie ogromną uciechą było to, że w Boże Narodzenie mimo śniegu i śliskich chodników udało mi się dojść do kościoła. A przyznam, że było ciężko, już raz mama chciała mnie odprowadzić do domu. Jednak dałam a raczej dałyśmy radę.

Jestem ciekawa czy Wy też macie swoje małe radości?

7 komentarzy:

  1. Iwona, z tych małych radości powstają te duże. Dlatego warto pracować bo szczęście przychodzi przez ciężką pracę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre skojarzenie, racja czasem z tych małych powstają duże, ale nie do końca się zgadzam z tym.

      Usuń
  2. W sumie już Sylwia Grzeszczak śpiewała, aby cieszyć się z małych rzeczy, bo to w nich wzór na szczęście zapisany jest. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Życie generalnie składa się z małych radośći.Więc trzeba je pielegnować i cieszyć się nimi, bo przyszlo nam żyć w ciężkich czasach.
    Zyczę Ci jak najwięcej tych malych radości :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście mam i małe i duże radości😊🌺☕
    Zawsze cieszą mnie Bliscy, że są tak po prostu🧡😊
    Małe, to te związane z ☕🌷📚🌞🌲🎟🎫🎭✉
    Dużo radosnych chwil życzę z serca🌺😊🍀

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...