"Do nas należą tylko godziny.
A godzina szczęścia znaczy wiele"
Theodor Fonatne
Moi mili!
Witam Was bardzo serdecznie w poniedziałkowy wieczór. Bardzo dziękuję za odwiedziny u mnie. Ja zawsze będę powtarzać, że owszem bloga można pisać dla siebie. Jednak większa frajda jest gdy są czytelnicy, a to co piszę jest zrozumiane, akceptowane i z ciekawością czytane. (nawet mi się zrymowało).
Nie lubię takiej pogody jaka jest teraz. Raz mróz, potem śnieg a potem chlapa i ślizgawica. I właśnie teraz jest to ostatnie. A do tego taka pogoda sprzyja rozwojom przeziębień. Właśnie u nas na warsztatach ludzie zaczynają kichać i prychać, a ja uciekam, nie chcę zostać obdarowana jakimś zarazkiem, bo przecież w środę zabawa i jutro biorę sobie wolne.
Tak, właśnie ja mam wolny dzień! Nie jadę na warsztat! Kiedyś było to nie do opisania. Bo gdy Iva była na prawdę przeziębiona, czy coś innego mi dolegało, to siedzenie w domu przyprawiało mnie o jeszcze większą chorobę. Tak było. Teraz, od jakiegoś czasu zaczynam doceniać ten wolny czas, kiedy to bezkarnie mogę siedzieć w domu.
Wieczorem, kiedy to wiem, że rano nie muszę wcześnie zrywać się z wyrka mogę dłużej przysiedzieć przy komputerze. Fakt spać długo nie umiem, jednak zawsze jakąś chwilę dłużej wyleguję się w łóżku, potem wstaję na luzie bez stresu, a nagrodą jest jakaś owsianka, czy kaszka manna (ze względu na problemy jelitowe, gdy jeżdżę na warsztaty nie ryzykuję rano konsumpcji potraw mlecznych. Potem mam bardzo dużo czasu na czytanie książek, gazet czy tez oglądanie tv, czasem kolorowankę antystresową. Potem przygotowuję z mamą obiad no i się cieszę, że dzień tak na luzie, fajnie upływa.
Wiecie co ja jeszcze bardzo w takie wolne dni lubię? Buszowanko z mamą po sklepach, często tych na miejscu, gdzie praktycznie często jestem. Jednak w takie dni nigdzie nam się nie spieszy i możemy zrobić troszkę większe zakupy. A dla mnie jako dla osoby słabowidzącej radochą jest jeśli mogę wziąć daną rzecz w łapki i dokładnie pooglądać, a nie tylko z wysokości półki zastanawiać sie nad tym czy kupić czy nie.
Jutro też będzie super dzień. Rano na kawkę przyjedzie moja ciocia, a potem z rodzicami pojadę na zakupy do niedalekiej wioski. Tam jest Dino i Delikatesy Centrum. Znając życie pewnie pójdzie troszkę nie potrzebnego grosza, ale co tam raz się żyje, a takiego wolnego z warsztatów znowu zbyt często brać nie mogę.
No i jak tu nie cenić tego wolnego czasu? :-)
skoro zajrzałem, to się ukłonię. i uśmiechnę się bez nieznacznie, żeby nie podkradać czasu zbyt wiele. wolne chwile to nie jest coś, co można marnotrawić.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Też tak uważam, tych wolnych chwil mamy tak na prawdę bardzo mało więc celebrujmy te, które są.
UsuńW takim razie zdrówka i miłej kawki u cioci:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo ;-)
UsuńTak szybko minął ten styczeń, aż trudno uwierzyć, że 1/12 roku prawie za nami. Zdrowia życze, rok zaczęliśmy w domu przeziębieniami, tylko koty zdrowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie też zdrowia życzę!
UsuńJa dziś zrobiłam sobie wolne od collegu, wczoraj dopadł mnie straszny katar, dziś jak się obudziłam też byłam nie do zycia, więc pomyślałam, że po co mam się męczyć jak mogę się wygrzać w domku i odpocząć. I tak miałam luźne zajęcia, więc niczego nie straciłam.
OdpowiedzUsuńZdrówaka życzę ;)
Zdrówka powinno być :)
UsuńAch te literówki, nie ma co się przejmować :-) Tobie również zdrówka i odpoczywaj w weekend i kuruj się!
UsuńSzkoda tylko, że te wolne dni tak szybko zlatują. Ale trzeba łapać to co jest :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, tak trzeba :-)
Usuń