Witajcie!
Bardzo serdecznie dziękuję Wam za wszystkie komentarze i życzenia. Te słowa były bardzo potrzebne, choć wiadomo święta tegoroczne do wesołych nie należały, ale udane to były. Po prostu było inaczej.
Oczywiście ciasta i potrawy były takie same jak co roku. I dobrze, bo u mnie w domu np sernik właśnie piecze się od święta. Jedyne co, to... no właśnie w Wielki Czwartek, Wielki Piątek i święta Wielkiej Nocy nie byłam w kościele, oglądaliśmy transmisję on line. Fajnie, że są takie udogodnienia choć dla mnie to strasznie nie do pojęcia, że nie mogłam pójść adorować Pana Jezusa w grobie, czy przede wszystkim przyjąć komunii świętej. Tak właściwie to sakramentów najbardziej mi brakuje. No ale cóż, przyjdą czasy kiedy wszystko będzie można, to wtedy i będzie możliwość na takie bliskie spotkanie się z Panem Jezusem.
Święconki też nie było. W niedzielę przed śniadaniem rodzice pobłogosławili potrawy. No i tyle.
Gości też nie było, co trochę dziwne było, bo zawsze pierwszego dnia przyjeżdżali. No ale cóż, nie ma co ryzykować. Więc oba dni spędziłam w domu. Wychodziłam na spacerki po podwórku i tak słuchając audiobooka przemierzałam swoje 6000 kroków. Dobrze, że pogoda ok była, to z przyjemnością się chodziło. Po za tym książka (wygrzebałam jakąś starą z półki) tv (w którym mało co ciekawego było) no i komputer oczywiście.
Hm, myślałam, że te święta będą trudne, ciężkie do zniesienia, ale było nie źle. Po prostu inne, ciekawe.
W II dzień świąt na TVP Historia natrafiłam na piękny dokumentalny film pt. "Dwie korony". Opowiadał on o życiu o.Maksymiliana Marii Kolbego. Od czasu dzieciństwa, młodości, aż do śmierci głodowej w obozie zagłady w Oświęcimiu. Podziwiam tego człowieka, bo to on zgłosił się na ochotnika by oddać życie za Franciszka Gajowniczka. W celi głodowej przeżył dwa tygodnie, po czym został zabity zastrzykiem z fenolu. Już dawno marzyłam aby obejrzeć ten film i cieszę się, że mi się udało.
To by było na tyle. Dbajcie o siebie i zostańcie w domu!
Witaj
OdpowiedzUsuńJestem z rewizytą!
Inaczej, ale rodzinnie ( byliśmy w 3-kę), duchowo za to bez zmian.
Brakuje mi spotkania z malutkim Wnusiem oraz spacerów do lasu.
Wkrótce, to się ma zmienić, więcej luzu ma być.
Od dziś obowiązkowe noszenie maseczek. Z tego, co obserwuję przez okno tylko, nie wszyscy tego przestrzegają, niestety. A nikt tego nie kontroluje!
Serdeczności zostawiam:)
Witaj, ja mam maseczkę, wychodzę rzadko ale ją zakładam. Wolę to niż kara:-)
UsuńU nas święta we trójkę (ja, mąż i kotek) było trochę inaczej, bo co roku odwiedzamy w święta rodziców, ale teraz trzeba było się dostosować do wszystkiego i zrezygnować z podróży. Robiłam sernik i pierwszy raz sałatkę na krakersach, która wyszła bardzo pyszna.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sytuacja będzie się poprawiać.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ja też mam nadzieję, ale marnie to widzę.
UsuńPrzecież ty z reguły masz jakieś "ale" do świąt. Więc co to za różnica - z kwarantanną, czy nie. Dla ciebie zawsze coś będzie nie tak. Wystarczy tylko poczytać twoje poprzednie wpisy na temat świąt, wszystko jedno czy Wielkanocnych czy też Bożego Narodzenia. No, chyba że po tym wszystkim zmieni się w końcu twój punkt patrzenia.
OdpowiedzUsuńOch jej, a znasz idealnego człowieka, któremu wszystko się podoba? Bo ja nie. A moich notek czytać nie musisz.
UsuńPrzede wszystkim znam takich, którzy pomimo wielu negatywnych rzeczy, będą się starali szukać pozytywów. A z tobą mam wrażenie że jest odwrotnie - pomimo pozytywów na siłę szukasz negatywów, niestety.
UsuńCoś mi się wydaje, że zacznę usuwać Twoje komentarze.
Usuńmiejmy nadzieję, że w przyszłym roku przy świątecznym sniadaniu będziemy już tylko wspominać te dziwne czasy.
OdpowiedzUsuńWspaniały film, naprawde warto zobaczyć :)
No dokładnie, ale powiem Ci, że ta nadzieja co raz mniejsza. Różnie w tych mediach mówią niestety.
Usuń