poniedziałek, 1 czerwca 2020

32. Międzynarodowy Dzień dziecka

Kochani!

Witam Was bardzo serdecznie w czerwcowy już wieczór. Za oknem szarówka, a w domku pierwszy dzień ciepło, tak ciepło, że nie muszę grzejnika włączać, a kaloryfery też zimne. Ja jestem zmarzlak, więc skoro mi jest ciepło to tak musi być! No i dobrze, wszak maj był zimny, bardzo nie fajny pod kątem pogody. Więc czerwiec niech już pokarze to, na co go stać.

Dziś Dzień dziecka. Ha ha, ja też dostałam od rodziców prezent - puzzle 600 i co śmiesznego bardzo lubię układać je ale w Internecie, on line, a tak w realu nie koniecznie mi to idzie. Mam czas, więc myślę że kiedyś...ułożę. 

Mojego bloga dzieci nie czytają, ale proszę aby rodzice przekazali im życzenia:
Tak więc kochane dzieciaki!
Życzę Wam dużo zdrowia,
szczęśliwych dni,
dużo kolorowych zabawek,
abyście byli kochane i doceniane,
Słodyczy tyle ile sobie zamarzycie.
Życzę Wam także 
aby Wasze dzieciństwo trwało długo,
bowiem dorosłością jeszcze się nacieszycie!
To nie jest taki miód, jak Wam się teraz wydaje.


Międzynarodowy Dzień Dziecka obchodzony jest od 1954 roku. Ustanowiony został przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych dla upowszechnienia celów i ideałów dotyczących praw dziecka. Od 1994 roku tego dnia w Warszawie obraduje Sejm Dzieci i Młodzieży. 

Dzieci wbrew pozorom są bardzo mądre i szybko się uczą, biorą one wzór i przykład z dorosłych.  Dziecięce odpowiedzi są proste, ale czasem potrafią zaskoczyć, czy też zaboleć. Choćby sytuacja z dziś, moja kuzynka mówi do mojego brata, że na stawie jest sześć małych łabędzi, na to jej synek - wujek no co ty cztery, mama nie kłam wujka! Brat mówił, że szczęka mu opadła, takie maluchy ledwo co chodzą, a już wszystko wiedzą.

Dzieci powinny być wesołe i szczęśliwe. Niestety bywa, że tak nie jest. Bywają poniewierane, bite, głodzone. Strasznie cierpią dzieci z rodzin patologicznych, gdzie nie ma pieniędzy na jedzenie, gdzie nie ma miłości, a króluje wódka i prawo pięści. Ogromnie mi żal dzieci z domów dziecka. Jeśli takie dzieciątko zostało w tzw. oknie życia, to ok. To dla nich szansa na prawdziwe i godne życie, ale w bidulach są przede wszystkim dzieci porzucone przez rodziców, dzieci nie potrzebne, nie kochane. Moja koleżanka jeździ do pewnego domu dziecka czytać bajki. Gdy tam zajeżdża to opowiada, że najpierw rozdaje cukierki i ma czas na opanowanie wzruszenia, bo dzieci pytają o rodziców, chcą jechać z nią do domu, a czy ty będziesz moją nową mamą. Te dzieciaki wciąż mają nadzieję na dom. Niestety jednak nie wielu udaje się go znaleźć.

1 komentarz:

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...