wtorek, 11 sierpnia 2020

34. Modowo i zakupowo

 Witajcie kochani!

Wróciłam do blogowania, ale jest zbyt gorąco i jestem padnięta i po prostu nie mam siły by komentować Wasze blogi, więc jest mi przykro, że Wy nie piszecie komentarzy. Mam jednak cichą nadzieję, że ktoś tu zagląda i czyta mnie nadal. (niestety nie potrafię dodać statystyk na bloga).

Wróciłam na warsztaty, myślałam, że wreszcie będziemy wszyscy razem, bo z ludźmi z drugiej grupy nie widziałam się od połowy marca. A tu kiepska sytuacja, nasz powiat i okoliczny jest w żółtej strefie no i nadal mamy jeździć mniejszą grupą. Przykre to, że ta okropna korona nie ustępuje.

Mimo to na wtz nie próżnujemy. Owszem mamy dużo zajęć na powietrzu. Lecz oprócz tego od poniedziałku dużo rozmawiamy o modzie. Okazało się, że dużo dziewczyn ma zniszczone, bądź źle dobrane biustonosze. (nie wszystkie mamy rodziców, a niektórzy rodzice też borykają się z jakimiś niepełnosprawnościami). Więc panie postanowiły, że dziś zabiorą nas na małe zakupy do bardzo fajnego sklepu, gdzie na pewno każda z nas zakupi staniki. No owszem sklep luksusowy, piękna bielizna. Na pytanie która pierwsza? mówię, ja. A, że do szczupłych nie należę pani więc pomierzyła i stwierdziła, że nie ma takich dużych. Na pytanie instruktorek, czy można by zamówić itp...odpowiedź była taka, że no niestety to jest lokalna sieciówka i nie produkują wyższych rozmiarów.  A ja sobie pomyślałam "nie możliwe, że w naszej okolicy nie ma grubych kobiet". Owszem dziewczyny sobie po kupiły, przez najbliższe dni znów będą przyjeżdżać grupkami kolejne dziewczyny z warsztatu więc sklep zarobi. Im to wszystko jedno jakie rozmiary mają, bo towar dobrej jakości, a do tanich nie należy więc zapewne zawsze ktoś coś kupi.

Mnie aż tak nie zależało, ale przykro, że tylko myśli się o szczupłych. Dostaję białej gorączki jak przychodzę do sklepu, czy też na targ, o coś pytam. A pani, czasem nawet dupy za przeproszeniem, nie ruszając z nadętą miną mówi "nie takich dużych rozmiarów nie ma". Hm,

Tylko dziwi mnie fakt, że gdy bywałam nad morzem, to zawsze się obkupiłam. Nie było, że nie ma. Zawsze były rozmiary i dla przecinków i dla pączusiów. Pamiętam, kiedyś gdzieś pytałam o spodnie. Pani owszem mówiła, że nie ma, ale zaraz się pytała do kiedy jestem. A byliśmy bodajże do soboty, a to proszę przyjść w czwartek, będzie dostawa. Nie chciało nami się z mamą iść, bo nie wierzyłyśmy, że faktycznie mogą być duże rozmiary. A co się okazało? za miast jednej pary spodni kupiłam dwie pary. W ogóle nad morzem ci sprzedawcy są jacyś inni, oni zdają sobie sprawę, że sezon jest krótki, i chcą jak najwięcej zarobić. Wiedzą też, że na świecie nie istnieją tylko szczupli ludzie.

 Jestem ciekawa czy  Wy też macie takie problemy z zakupami? To pytanie jest do osób, które są przy kości:-).

4 komentarze:

  1. Sieciówki mają to do siebie że tam tylko standardowe rozmiary. A jaka to była sieciówka? I jaki budżet na osobę był?
    Skoro to są pieniądze przeznaczone na ciebie to może warto kupić coś ze sklepu internetowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był sklep Esotiq, a kasę to miałam prywatną, bo trening straciłam wcześniej:-) ale podobno mamy gdzieś w piątek pojechać, więc się zobaczy.

      Usuń
  2. Czasy „tylko nad morzem” to już przeszłość. Marki Top Secret plus size, H&M+ KappAhl XLNT, C&A XL Tatuum, Solar, Quiosque i Monnari czasem Reserved mają sklepy stacjonarne i większe rozmiary. Kłopotem może być tu osobisty budżet i miejsce zamieszkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie może trochę to miejsce zamieszkana, ale nad morzem, jak zawsze jeździłam to trochę garderobę zawsze powiększyłam.

      Usuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...