środa, 29 marca 2017

Zakupowo

Kochani!!
Witam Was wszystkich i bardzo serdecznie dziękuję za komentarze i odwiedziny!! Serdecznie kłaniam się moim nowym duszyczkom, co to wstąpiły do mnie i mnie odwiedzają...Nie jest u mnie jeszcze pięknie i wiem, że to potrwa! Muszę poprzestawiać pokombinować. Wiem jedno, szablony tylko z bloggera bo na grzebanie w kodach html się nie odważę. Mam jednak do Was prośbę jeśli zobaczycie, że coś jest nie tak, to piszcie, ja jestem laik jakich mało. Jednak cieszę się niezmiernie bo udało mi się dodać ten wykaz ludzi odwiedzających mnie!! Nie macie pojęcia jak mnie to cieszy!!

W mojej wiosce są trzy sklepy odzieżowe. Lubię do nich chodzić. Tak też tym razem było. Planowałam kupić bluzkę może i kurtkę. Jednak wkurza mnie takie powiedzenie sprzedawczyń, że na pani figurę nic nie ma! Wiem, jestem niepełnosprawna co się łączy z tym, że jestem otyła i nie dopasowana w niektórych miejscach. Jednak uważam, że w naszej wiosce osób otyłych nie brakuje i jakoś ubierają się w tych sklepach.  Nie raz jest tak fajnie, mogę bez problemu kupić ciuchy nie muszę jechać do miasta, a tym razem...od kilku tygodni chodzę i informuję że chcę kupić kurtkę wiosenną i jakąś rozpinaną elegancką bluzkę. Na to wszędzie pani odpowiadają, że w najbliższym czasie jadą po towar i jak przyjdę we wtorek to na pewno coś będzie dla mnie.  Tylko, że wczoraj był kolejny wtorek. Miałam taki zły humor i tak bardzo chciałam sobie go poprawić!

Skoro tak o zakupach, to napiszę coś, co mnie jeszcze denerwuje. Mało gdzie chodzę sama, jednak do naszego najbliższego sklepiku z przyjemnością. Kiedyś jednak było zupełnie inaczej bo były miłe panie, jeśli coś nie wiedziałam poprosiłam, spytałam i one mi podały wyjaśniły. A teraz po pierwsze sklep jest samoobsługowy, co mnie dobija bo przy mojej "ślepocie" nie dość , że koszykiem mogę zahaczyć jakieś butelki to jeszcze wiele rzeczy znaleźć nie mogę. A jeśli już znajdę to nie zawsze przeczytam etykiety. Proszę nie raz panie  o pomoc. I nie raz już dostałam przeterminowany ser, czy np chciałam 30 dkg cukierków dostałam 50 dkg, ba niektóre są tak wredne, że dają mi stary towar...Przykre to, tylko one w tej chwili są zdrowe, patrzą aby najwięcej zarobić, mają okazję pozbyć się przeterminowanego, gorszego towaru. Jednak, żadna z nich nie pomyśli, że kiedyś i one mogą mieć takie problemy i być tak traktowane jak ja.
A ja tak bardzo lubię zakupy! Tylko co raz bardziej zastanawia mnie, czy to lubienie ma sens :-)

Pozdrawiam!!


niedziela, 26 marca 2017

Wiosenne porządki

Drodzy czytelnicy!!
Halo halo!! Witam Was serdecznie w niedzielny wieczór. Mam nadzieję, że wszyscy doszli już do siebie po wcześniejszej pobudce spowodowanej zmianą czasu? Ja bardzo nie lubię tych zmian, ale cieszę się, że to czas letni właśnie mamy! No i wiosna! Od kilku dni jest ładna słoneczna pogoda. Wiadomo, że nie są to upały ale źle nie jest. Ja kochan tą porę roku, wszystko robi się zielone, kwitną piękne kwiaty. Bardzo lubię w taką pogodę sprzątać na dworze, grabić, porządkować...wtedy już czuję wiosnę pełną piersią!

Wiadomo, jak porządki na dworze, to i na blogu by się zdawało je zrobić. Pewnie już zauważyliście zmiany, choc ja laik jestem i nie bardzo sobie radzę z wieloma rzeczami. Są jeszcze drobiazgi, które mi się nie podobają, ale nie wiem jak je poprawić.  Nie chcę za bardzo nikogo o to prosić, bo chcę sama powoli do wszystkiego dochodzić.

Mam jednak prośbę jeśli uważacie, że coś jest nie fajnie, coś powinnam zmienić, to napiszczie o tym!
Pozdrawiam serdecznie!

sobota, 18 marca 2017

Wiosno przyjdź!!

"A po lutym marzec spieszy, koniec zimy wszystkich cieszy."
 
Mili czytelnicy!
Na początku bardzo serdecznie Was witam i dziękuję za wszelkie komentarze pod ostatnią notką. Myślałam, że nie będzie żadnego a tu taka niespodzianka!!

Dzisiejszy dzień wietrzny, zimny, deszczowy, trochę słoneczny, a nawet przez pół godziny po grzmiało i gradem postraszyło - czyli wszystko czego można się spodziewać w marcu. Bo to taki dziwny miesiąc z jednej strony jeszcze zima a z drugiej już się chce by wiosna była. I ona już za parę dni przyjdzie i to podobno powita nas słonkiem i piękną pogodą.

Ja nie mogę się jej już doczekać, tej soczystej zieleni liści, ciepłego wiatru, pąków na drzewach, kwiatów a w końcu tego co najpiękniejsze bzów i konwalii. Teraz to ja przyspieszam wiosnę, kupuję bowiem sobie prymulki, hiacynty czy też tulipany do wazonu! zaraz jest radośniej na sercu:-).

Podobno przyleciały już bociany, jak jutro byłaby ładna pogoda, to przejdę się na spacer koło naszego kościółka, bo tam jest bocianie gniazdo. Ciekawa jestem czy są tam te ptaki, bo podobno robotnicy remontujący kościółek je wystraszyli (gniazdo jest na słupie tuż obok). Oj szkoda by było, bo widok i klekot bocianów wpisał się już w obraz naszej miejscowości.

Za tydzień przesuwamy czas na letni i choć krócej będziemy spać, to ta zmiana mnie niezmiernie cieszy.
Jestem ciekawa czy Wy już znaleźliście wiosnę? czy też na nią czekacie?
Pozdrawiam serdecznie!!

wtorek, 14 marca 2017

Hen za chmurami tam...


"Hen za chmurami tam
chciałbym bardzo już być,
hen za chmurami tam
z moim Ojcem już żyć"

Kochani moi!!
Znów mija tydzień a może i więcej trochę dni, kiedy zasiadam i piszę do Was kilka słów. Ten post miał być inny, no ale...właśnie powitałam Was słowami pięknej pieśni religijnej, jak pewno niektórzy z Was wiedzą, pieśń tą śpiewa się w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Otóż w piątek kiedy wracałam do domu dostałam wiadomość, że zmarł mój kochany wujek. Wiedzieliśmy, że szybciej czy później Pan powoła go do siebie, bo od grudnia praktycznie, z przerwą na święta był w szpitalu...jednak ciągle była nadzieja na wyzdrowienie. Niestety w piątek rano odszedł do Pana. Przeżył 80 lat - wiek piękny, ale mimo wszystko i tak nie czas na umieranie. Bardzo to wszystko przeżyłam  znów stając w prawdzie, że życie nasze jest bardzo kruche.

Wczoraj odbył się pogrzeb. Piękna uroczystość. Właściwie to myślałam, że jakoś przetrwam. Lecz najpierw poszliśmy się pożegnać i już kiedy w progu kaplicy zbolali najbliżsi powiedzieli, że zmarły już czeka i zobaczyłam wujka w trumnie to się rozpłakałam. Potem w kościele podczas mszy nie umiałam powstrzymać łez. A ksiądz tak pięknie mówił, tak bardzo dziękował wujkowi za całe życie, za wszystko..potem znów było ok no i na cmentarzu. Cieszę się, że byłam na tej uroczystości bo spełniłam ostatnią powinność, ale ogólnie ów dzień bardzo mnie wyczerpał.

Potem oczywiście byłam na stypie, co uważam za totalną porażkę. Nie powinno być takich "imprez". Z początku wszyscy zbolali, wycierają łzy, a przy kawie...ludzie zapominają się z jakiej okazji i na czyją cześć się tu spotykają. Nie powiem najbliżsi ale to najbliżsi spotykają się w domu u rodziny zmarłego na kawie i tyle. A nie, na stypę przychodzą ludzie , których tak na prawdę się nie zna, bo widzi się ich tylko na pogrzebach. Chore, dla mnie bardzo chore.

To tyle na dziś. Przepraszam ale musiałam się tym z Wami podzielić.

poniedziałek, 6 marca 2017

Wielki Post

Kochani moi!

Witam Was bardzo serdecznie w poniedziałkowy wieczór. Bardzo dziękuję Wam za wszelkie oznaki Waszej obecności i znowu przepraszam, że zawaliłam...wierzcie mi kiedy piszę notkę to mam plan wrócić tutaj za dwa czy trzy dni i napisać kolejną. Jednak dni mijają tak szybko a po za tym ja wieczorem bardzo często jestem taka wypluta, że nie mam siły na nic. Nie wiem czy to można zwalić na przesilenie wiosenne...wiem jedno, że znów sypie mi się zdrowie - jak nie nogi, to brzuch i tak w koło brrr! Jednak obiecałam sobie, że nie będę narzekać, bo są osoby, o wiele bardziej chore, o wiele bardziej cierpiące niż ja. To, że czasem boli, że czasem płaczę i pytam dlaczego - widać, że tak musi być. Kiedyś słyszałam piękne powiedzenie - im Pan Bóg kogoś kocha, tym więcej krzyży mu stawia. No i ja uważam, że coś w tym jest.

W minioną środę od posypania głów popiołem rozpoczęliśmy Wielki Post.  Kiedyś nie lubiłam tego okresu, jednak od kilku lat bardzo go lubię. Ludzie na ten czas robią sobie wyrzeczenia, postanowienia, że nie jedzą słodyczy, nie oglądają ulubionych programów itp. Jest to świetna sprawa, jednak uważam, że to też robi się po to by chwalić się potem znajomym, że się wytrzymało, że jest się twardym, upartym. Ja nie lubię postanowień, nie będę obiecywać Panu Jezusowi czegoś, co może mi nie wyjść. Ja po prostu nie narzekam, w ciszy ofiaruję Mu swoje cierpienie łącząc je z Jego Męką na Krzyżu. W tym okresie staram się też więcej modlić, rozważać różne myśli, no i śpiewać! Tak śpiewać - w internecie jest tyle pięknych pieśni przede wszystkim wielkopostnych choć nie tylko, że właśnie jest teraz adekwatny czas do tego, by ich słuchać i śpiewać.

Właśnie na warsztatowym śniadaniu wielkanocnym będę śpiewać dwie pieśni, których wcześniej nie znałam, tzn jedną znałam tylko troszkę. Wiadomo, że Iva śpiewać lubi, tak więc ja jestem bardzo szczęśliwa.
Oto jedna z "moich" pieśni.  Piękna, czyż nie?

Pozdrawiam serdecznie!!!

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...