niedziela, 15 września 2019

Warszawa da się lubić... (uzupełniona notka)

Moi mili!
Ponad tydzień minął od moich wojaży po Polsce, za które "zapłaciłam" dość silnym przeziębieniem. No ale już wszystko minęło, więc biorę się do pisania tej notki by Wam opowiedzieć, że w Warszawie było super!

Byłam tam od środy 4.09 do piątku 6.09. Pierwszego dnia zwiedzaliśmy Królewskie Łazienki. Bardzo podobało mi się w tym pięknym i ciekawym parku. Szkoda tylko, że nie zwiedzaliśmy budynków tam się znajdujących, no ale pani przewodnik skupiła się na tym co naj. Pogoda była piękna, to też spacer parkowymi alejkami był bardzo przyjemny. 
Później pojechaliśmy do Muzeum Żydów Polskich "POLIN". Powiem szczerze, że byłam negatywnie nastawiona co do tego muzeum, ale było to coś bardzo ciekawego. Przedstawiona jest w nim historia Żydów od przybycia na ziemie polskie w 960 r. aż do współczesności. Była to na prawdę ciekawa lekcja historii. Uważam, że każdy człowiek to muzeum powinien odwiedzić.

Drugi dzień to był Barbakan, mury obronne, Starówka i Zamek Królewski. Piękne są te warszawskie zabytki. Choć muszę powiedzieć, że nie wiem dlaczego, może przez zmęczenie, bo dzień był bardzo intensywny wizyta w Zamku Królewskim specjalnego wrażenia na mnie nie zrobiła. Jedyne co najbardziej mi się tam podobało, to komnata stół oraz cała zastawa, gdzie za czasów króla Augusta Poniatowskiego jadano Obiady Czwartkowe. 
Za to ogromne wrażenie zrobiła na mnie wizyta przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Wiadomo, nie raz go w telewizji pokazywali, ale jak dla mnie, osoby słabowidzącej, wielka radość, że mogłam się przyjrzeć z bliska.
Ponieważ troszkę interesuję się Powstaniem Warszawskim, dlatego też wzruszył mnie Pomnik Małego Powstańca.
Tego dnia dużo chodziliśmy po Stolicy, widziałam więc dużo miejsc słynnych z tv, jednak nie pamiętam dokładnie nazw placów, pałaców to też nie będę się na ten temat rozpisywać. Choć nogi bolały tego dnia okrutnie, to byłam szczęśliwa, że zobaczyłam tyle ważnych miejsc.

Piątek to ostatni dzień naszej wycieczki. Zwiedziliśmy wtedy Świątynię Opatrzności Bożej. Powiem szczerze, że nie zrobiła ona na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Owszem podobało mi się to, że w środku dookoła umieszczone są relikwie polskich świętych. Byłam jednak w wielu sanktuariach i uważam, że najbliższa memu sercu jest Jasna Góra no i mogę też powiedzieć, że podoba mi się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.
Tego dnia byliśmy też w Muzeum Wojska Polskiego, ale zwiedzaliśmy tylko plener. I to był niewypał tej wycieczki, bo mało kogo interesują samoloty i czołgi. Tego dnia obiecane były jeszcze Powązki, ale niestety tam nie dojechaliśmy.
Byliśmy też na XXX piętrze Pałacu Kultury i Nauki. Powiem tak, widoki z tego tarasu widokowego zapierają dech w piersiach, ale nic po za tym. Ponieważ to jest notka o pozytywach tej wycieczki, więc na temat wizyty w tym miejscu nie będę się rozpisywać.

Zapomniałam dodać, że zwiedziliśmy też Stadion  PGE Narodowy. Też nie byłam pocieszona, że to jest w programie, a znów było super!. Bardzo miły pan nas przywitał, opowiadał o stadionie. I tu ciekawostką jest, że na nim mecze rozgrywane są tylko pięć razy w roku. Po za tym stadion wykorzystywany jest do celów koncertowych, pokazowych itp. Byliśmy w szatni, a tam na nas czekała niespodzianka - powystawiane były wszystkie piłkarskie koszulki. Byliśmy też na zapleczu (zapomniałam jak to się nazywa) tam piłkarze po meczu mają zabiegi, by nie nabawili się kontuzji, bądź zakwasów. Oczywiście siedzieliśmy na trybunach. Ja bardzo chciałam dotknąć murawy, ale była szykowana na poniedziałkowy mecz i ogrodzona taśmą. No, oczywiście siedziałam na ławce rezerwowej. Nie interesuję się sportem, ale zwiedzanie stadionu bardzo mnie zaciekawiło.

Mieszkaliśmy w hotelu "Patron", który znajduje się tuż obok szpitala Centrum Zdrowia Dziecka. Hotel bardzo ładny, pokoje dwu osobowe, duże. Łazienki owszem bez uchwytów, ale z łagodnym wejściem do prysznica. Oczywiście dla każdego lokatora ręczniki, a w łazience mydło i żel pod prysznic. Obsługa bardzo miła...szkoda, że spędziliśmy tam tylko dwie noce.

Choć nogi bolały obłędnie, chwilami ze zmęczenia sił brakowało, to miła atmosfera i ciekawe opowiadanie naszej pani przewodnik, która  z nami jechała, rekompensowały wszystko. Ja do końca nie wiedziałam, czy pojadę na tą wycieczkę, ale ogromnie się cieszę, że mogłam tam być i zwiedzać naszą stolicę!

Jestem mieszkanką wsi, co prawda dużej z biblioteką szkołą, dwoma kościołami, sklepami...ale bardzo kocham miasto. Ten klimat, gwar, sklepy, banki - wszędzie blisko, a jeśli nie to są autobusy miejskie czy tramwaje. A nade wszystko gdy np. jestem we Wrocławiu u mojej koleżanki to uwielbiam wieczorem wyglądać przez okno i oglądać mozaikę kolorowych świateł, neonów...może to i dziwne, ale dla mnie to takie magiczne, piękne. Niestety Warszawy po ciemku nie udało mi się obejrzeć.

Kochani prosicie o zdjęcia, ale tutaj ich nie będzie. Mało u mnie na blogu zdjęć, i tym razem też ich nie zamieściłam. O każdym z wymienionych zabytków możecie poczytać sobie dokładniej w Internecie.

5 komentarzy:

  1. Tak Warszawa jest piękna, szkoda że nie zobaczyliście jej nocą :-)
    A zdjęcia będą w kolejnej notce?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zebrałaś kilka ładnych wspomnień :) odczekaj parę lat i wróć na podobną wycieczkę, ale teraz bez przewodnika. zupełnie inaczej wszystko będzie wyglądało. porównasz wrażenia jedne i drugie. taki powrót do miejsc znanych z innej perspektywy daje zupełnie nowe wrażenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Warszawa ma swój niepowtarzalny klimat,super, że Wam się podobało :)
    Ja byłam kilkanaście razy w Warszawie, ale jakoś nigdy nie miałam czasu i choć byłam blisko Pałacu Nauki i Kultury to nie bylam na samej górze, może w tym roku jak w październiku będę w Polsce to z moją mamą uda nam się byc w tym punkie widokowym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam w niektórych miejscach o których piszesz. Ostatnio przybyło mi szwagrów, wszyscy mieszkają w Warszawie, liczę więc na niejedna wizytę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Również byłam na wycieczce po Narodowym i nie spodziewałam się, że będzie tak udana! Od zawsze byłam wielką fanką Warszawy, ale w kwestii Starego Miasta czy tego typu zabytków jakiś czas temu mój entuzjazm trochę wygasł. Oczywiście na to jak wygląda nasza stolica ogromny wpływ miała historia i trudno narzekać na takie aspekty. Super, że wycieczka się udała! :)

    OdpowiedzUsuń

Byle do przodu

 Witajcie kochani! Bardzo Wam dziękuję, za obecność na moim blogu. Wiem, mnie samej trochę mało ostatnio, ale jak nie urok to...i ze zdrowie...